Brytyjska Izba Gmin, niższa izba brytyjskiego parlamentu, poparła w drugim czytaniu rządowy projekt upoważniający premier Theresę May do rozpoczęcia procedury wyjścia z Unii Europejskiej. Prace w komisji i trzecie czytanie odbędą się w przyszłym tygodniu.
- To historyczne głosowanie w parlamencie. Ogromna większość za tym, aby posunąć nasze negocjacje ws. Brexitu naprzód. Historia dzieje się na naszych oczach - napisał na Twitterze brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson. Za rządowym wnioskiem zagłosowało 498 posłów, w tym niemal wszyscy politycy rządzącej Partii Konserwatywnej i część deputowanych głównej opozycyjnej Partii Pracy, z jej liderem Jeremym Corbynem. - Prawdziwa bitwa czeka nas w przyszłym tygodniu [w procesie komisji - red.], aby nadać negocjacjom kształt, tym samym broniąc miejsc pracy, standardu życia i zmusić rząd do wzięcia odpowiedzialności za proces - tłumaczył po głosowaniu lider labourzystów. Przeciwko tzw. Brexitowi zagłosowało 114 posłów, w tym przedstawiciele Szkockiej Partii Narodowej i Liberalni Demokraci, a także - opowiadając się wbrew swojemu przewodniczącemu - część polityków Partii Pracy. - To szkodliwy akt sabotażu wobec szkockiej gospodarki i naszego społeczeństwa. Szkocja zagłosowała przytłaczającą większością za pozostaniem w Unii Europejskiej i łatwo to zrozumieć, biorąc pod uwagę to, w jakim stopniu nasz rynek pracy, inwestycje i przemysł polegają na członkostwie we wspólnocie - skomentował głosowanie poseł Szkockiej Partii Narodowej Stephen Gethins.
"Torysi i Partia Pracy zawiedli przyszłe generacje, wspierając dzisiaj tzw. 'twardy Brexit'. Przywódcy labourzystów wywiesili białą flagę: nie są opozycją, ale kibicami" - napisał lider Liberalnych Demokratów Tim Farron, dodając, że jego partia "będzie dalej walczyła o to, aby Brytyjczycy dostali prawo głosowania nad ostatecznymi warunkami wyjścia (z Unii Europejskiej)", domagając się drugiego referendum.
Jakie efekty?
Wynik głosowania może zwiastować turbulencje w parlamentarnej Partii Pracy - pomimo wprowadzenia dyscypliny partyjnej w głosowaniu i rekomendacji udzielenia poparcia rządowemu projektowi, aż 47 posłów (1/5 klubu) oddało głos przeciwko proponowanej legislacji. Wśród nich znalazło się wielu polityków z tzw. "front benchu" (dosł. "przedniej ławki", miejsca dla najważniejszych deputowanych) i gabinetu cieni, m.in. mająca polskie korzenie Rosena Allin-Khan, Dawn Butler i związani z polską społecznością Andy Slaughter, Steven Pound i Rupa Huq, którzy mogą być zmuszeni do ustąpienia z zajmowanych pozycji.
Konsekwencje referendum
Środowe głosowanie to wynik podjętej w drugiej połowie stycznia decyzji brytyjskiego Sądu Najwyższego, który podtrzymał wyrok Wysokiego Trybunału (High Court) i orzekł, że do rozpoczęcia formalnego procesu opuszczania UE przez kraj niezbędna jest zgoda obu izb parlamentu. W następnym kroku legislacyjnym projekt ustawy będzie omawiany 6-7 lutego na poziomie komisji i przekazany na trzecie, ostatnie czytanie w Izbie Gmin 8 lutego. Po uchwaleniu przez posłów dokument zostanie skierowany do Izby Lordów do dalszych prac, a następnie ewentualne zgłoszone poprawki będą poddane pod głosowanie w obu izbach. Według planów rządzącej Partii Konserwatywnej procedura parlamentarna powinna skończyć się na początku marca. Premier Theresa May wielokrotnie zapowiadała, że jej rząd planuje formalne rozpoczęcie dwuletniej procedury wyjścia z Unii Europejskiej przed końcem marca.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP