Trwające ponad półtora miesiąca protesty w Iranie weszły w bardziej brutalną fazę. Studenci przeciwstawili się ultimatum irańskich sił militarnych. Przeciwko nim użyto gazu łzawiącego, pałek i broni - opisuje w niedzielę Reuters. Dzień wcześniej Dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej ostrzegał, że sobota będzie ostatnim dniem "zamieszek".
Dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej generał Hossein Salami zwrócił się w sobotę do uczestników antyrządowych protestów w Iranie, przestrzegając, że będzie to ostatni dzień "zamieszek". Dziennikarze Reutera przewidywali wtedy, że komunikat ten jest zapowiedzią tego, że siły bezpieczeństwa zintensyfikują represje przeciwko demonstrantom.
Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, jedna z największych sił militarnych w kraju, budzi w Iranie powszechny strach. Podlega bezpośrednio najwyższemu przywódcy Ajatollahowi Ali Chameneiemu. Są elitarną siłą mającą doświadczenie w walce z demonstrantami, ale jak do tej pory nie wysłano jej do stłumienia trwających obecnie protestów.
Brutalnie tłumione protesty na uniwersytetach
W niedzielę, jak podaje Reuters, kontynuowano protesty, głównie na uniwersytetach w całym kraju. Agencja, powołując się na filmy, których - jak zauważyła - nie mogła zweryfikować, opisała, że doszło do konfrontacji między studentami, policją i prorządowymi bojówkami Basij.
Jedno z nagrań ma przedstawiać członka sił Basij, który strzela z broni z bliskiej odległości do studentów protestujących przed Islamskim Uniwersytetem Azad w Teheranie. Strzały z broni palnej miały być również słyszane w nagraniu z protestów na Uniwersytecie Kurdystanu w Sanandaju, udostępnionym przez organizację praw człowieka Hengaw.
"W całym kraju siły bezpieczeństwa próbowały zakleszczać studentów w budynkach uniwersyteckich, używając gazu łzawiącego i bijąc protestujących kijami. Uczniowie, którzy wyglądali na nieuzbrojonych, wyśpiewywali hasła: 'zhańbiony Basij' i 'śmierć Chameneiemu'" - opisał Reuters, oceniając, że protesty w Iranie w niedzielę "weszły w bardziej brutalną fazę".
Śmierć 22-letniej Mahsy
Iran od 16 września ogarnięty jest protestami, które wybuchły po śmierci 22-letniej Kurdyjki Mahsy Amini. Kobieta 13 września została zatrzymana przez policję obyczajową w związku z nakryciem głowy, które zdaniem funkcjonariuszy niedostatecznie osłaniało jej włosy. Trzy dni po zatrzymaniu kobieta w niejasnych okolicznościach zmarła. Jej rodzina twierdzi, że funkcjonariusze bili ją pałką po głowie i uderzali nią w jeden z ich pojazdów. Policja zaprzeczyła tej wersji wydarzeń, przekonując, że kobietę dotknęła "nagła niewydolność serca".
Pierwsze protesty miały miejsce w północno-zachodnim Iranie, gdzie mieszkała Amini, jednak szybko rozprzestrzeniły się po całym kraju. Protestują także obywatele wielu miast w Europie i Ameryce Północnej.
Źródło: Reuters, PAP