Iran pracował nad uzyskaniem bomby atomowej i nadal może przeprowadzać istotne dla tego celu projekty naukowe - uważa Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w najnowszym raporcie na temat programu atomowego Iranu. Teheran wszystkiemu zaprzecza.
Agencja Reutera, opisując raport, nazwała go "najbardziej szczegółowym i najmocniejszym" raportem na temat starań Teheranu w dziedzinie energii atomowej. W raporcie można przeczytać m.in., że "MAEA ma poważne zastrzeżenia co do możliwego militarnego wymiaru irańskiego programu atomowego". Powołując się na wiarygodne, jak podkreśla, źródła, MAEA donosi, że Teheran przeprowadzał eksperymenty ważne dla budowy ładunku nuklearnego.
Do 2003 roku te działania miały charakter ustrukturyzowanego programu i nadal mogą mieć miejsce, podaje Agencja. Natomiast niemiecka agencja dpa, powołując się na raport, podaje, że Iran pracował nad bombą atomową przynajmniej do ubiegłego roku. W raporcie jest bowiem, według dpa, mowa o uzyskanych przez MAEA "wskazówkach", że do 2010 roku Iran realizował różne projekty i przeprowadzał eksperymenty mające na celu opracowanie głowicy atomowej
Agencja Associated Press pisze z kolei, że w 13-stronicowym załączniku do raportu zawarte są szczegółowe informacje wywiadowcze i wyniki badań MAEA, świadczące o prowadzeniu przez Teheran "wszelkich aspektów prac badawczych" nad bronią nuklearną, łącznie z wyposażeniem pocisku rakietowego w głowicę bojową.
W raporcie wskazuje się też, że Iran przystąpił do przenoszenia "materiału nuklearnego" do podziemnego bunkra w Fordow. "Informacje wskazują, że Iran prowadził prace nad rozwojem głowicy nuklearnej" - podkreślił w raporcie szef MAEA Yukia Amato.
Raport nie został na razie opublikowany. Otrzymała go Rada Naczelna MAEA oraz Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Co zrobi Izrael?
Izrael, USA i inne kraje podejrzewają Iran o dążenie do wejścia w posiadanie broni nuklearnej. Teheran zaprzecza i twierdzi, że jego program jądrowy ma wyłącznie pokojowy charakter. Negocjacje i sankcje nie doprowadziły do przełamania impasu, dlatego Izrael coraz głośniej i coraz częściej zastanawia się nad przeprowadzeniem ataku na irańskie instalacje atomowe.
- Atak na Iran ze strony Izraela i innych krajów jest coraz bardziej prawdopodobny - stwierdził w ostatnią niedzielę prezydent Izraela Szimon Peres, a według sondaży, izraelska opinia publiczna jest niemal po równo podzielona na zwolenników i przeciwników ataku na irańskie instalacje nuklearne (odpowiednio 41 i 39 proc.).
Badają raport
Po publikacji raportu przez media Waszyngton i Moskwa już zapowiedziały, że muszą mieć trochę czasu, by zapoznać się z jego treścią. Podobne stanowisko zajął rzecznik rządu Izraela Mark Regew, akcentując, że nie będzie żadnej "automatycznej reakcji" i że strona izraelska musi najpierw raport przestudiować.
Rosja już jednak oznajmiła, że publikacja raportu w mediach zmniejsza szanse na negocjacje z Teheranem. Wcześniej minister spraw zagranicznych Rosji oznajmił, że interwencja zbrojna w Iranie byłaby poważnym błędem i mogłaby pociągnąć za sobą niemożliwe do przewidzenia skutki.
Iran odrzuca
Iran już odrzucił raport MAEA nazywając go "nieprofesjonalnym, niewyważonym i motywowanym politycznie dokumentem", jak donosi irańska agencja Fars. - Mimo irańskiej gotowości do negocjacji MAEA opublikowała ten raport (...) co zaszkodzi jej reputacji - oświadczył ambasador Iranu przy MAEA Ali Aszgar Soltanieh. Dodał, że raport "nie zawiera żadnych nowych kwestii".
W poniedziałek ajatollah Ahmad Chatami w przemówieniu z okazji muzułmańskiego Święta Ofiar (Id al-Adha), upamiętniającego ofiarę Abrahama i jego posłuszeństwo wobec Boga, zaapelował do dyrektora generalnego MAEA, by "nie tracił resztki reputacji" instytucji, publikując "wymyślone" dokumenty na temat irańskiego programu nuklearnego.
Źródło: reuters, pap