Iran odpiera zarzuty USA w sprawie ataku na rafinerię w Arabii Saudyjskiej. Rzecznik irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych stwierdził, że Stany Zjednoczone "skłaniają się ku maksymalnym kłamstwom". Rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini oceniła, że atak na saudyjską rafinerię może wywołać destabilizację w regionie.
W sobotę rano za pomocą dronów zaatakowano dwa saudyjskie zakłady firmy naftowej Aramco.
W wyniku uderzenia dronów ucierpiała produkcja i eksport ropy. Saudyjskie ministerstwo energii oszacowało, że wstrzymana została produkcja 5,7 miliona baryłek ropy dziennie, czyli około 50 procent całkowitej produkcji Aramco, co stanowi 5 proc. globalnej podaży.
MSZ Iranu: polityka "maksymalnego nacisku" na Iran skłania się ku "maksymalnym kłamstwom"
Do zaatakowania rafinerii przyznał się rebeliancki ruch Huti, walczący w Jemenie z siłami rządowymi, wspieranymi przez koalicję pod przywództwem Arabii Saudyjskiej.
Jednak w sobotę o "bezprecedensowy atak na globalne dostawy energii" sekretarz stanu USA Mike Pompeo oskarżył Iran. Jak podkreślił, nie ma wyraźnych dowodów na to, że atak nadszedł z Jemenu, gdzie koalicja pod przywództwem Arabii Saudyjskiej walczy od ponad czterech lat z szyickim ruchem Huti. Konflikt ten jest powszechnie postrzegany jako wojna zastępcza między rywalami w regionie: sunnicką Arabią Saudyjską i szyickim Iranem - zwraca uwagę agencja Reutera. Rzecznik irańskiego MSZ Abbas Musawi oświadczył, że komentarze amerykańskiego sekretarza stanu są "daremne". - Amerykanie przyjęli politykę "maksymalnego nacisku" na Iran, która z powodu swej porażki skłania się ku "maksymalnym kłamstwom" - powiedział rzecznik.
Szef MSZ Iranu Dżawad Zarif napisał na Twitterze, że Waszyngton wraz ze swoimi sojusznikami "utknął w Jemenie" i że obwinianie Teheranu "nie zakończy katastrofy", do jakiej dochodzi w tym kraju.
"Ten atak podważa trwające prace nad deeskalacją i dialogiem"
Do ataku na rafinerię odniosła się rzeczniczka prasowa szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini. - Sobotni atak dronów na dwa zakłady naftowe Aramco w Arabii Saudyjskiej stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie - powiedziała rzeczniczka. Jak dodała, "w momencie wzrastającego napięcia w regionie, ten atak podważa trwające prace nad deeskalacją i dialogiem".
Kreml potępia atak
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow oświadczył w niedzielę, że Kreml "stanowczo potępia" atak, "jeśli przyczyną tego, co się wydarzyło, rzeczywiście był atak dronów".
- Uważamy, że takie działania mogą niekorzystnie wpłynąć na stabilność na rynkach energetycznych - powiedział, cytowany przez agencję TASS.
Pieskow przekazał też, że Arabia Saudyjska nie zwracała się do Rosji o jakąkolwiek pomoc po ataku na obiekty w sercu swojego przemysłu naftowego. - Nie jest jasne, czy potrzebują pomocy. Raczej nie. Mają wszystko, co niezbędne - oznajmił Pieskow.
USA gotowe, by uruchomić Strategiczną Rezerwę Naftową
Doradczyni prezydenta USA Donalda Trumpa Kellyanne Conway poinformowała w niedzielę w wywiadzie dla telewizji Fox News, że resort energetyki USA jest przygotowany na to, aby uruchomić Strategiczną Rezerwę Naftową (Strategic Petroleum Reserve - SPR) w celu ustabilizowania globalnego zaopatrzenia w energię. Conway nie wykluczyła też spotkania Trumpa z prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim w kuluarach sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, zastrzegając przy tym, że atak na saudyjską rafinerię "temu nie pomógł". - Pozwolę prezydentowi ogłosić, czy spotkanie się odbędzie, czy nie - powiedziała.
Autor: ads//rzw / Źródło: PAP