Blisko sto osób zginęło, a wiele kolejnych zostało rannych w środę w dwóch eksplozjach, do których doszło w pobliżu miejsca pochówku generała Kasema Sulejmaniego w irańskim mieście Kerman - podała agencja Reutera, powołując się na irańską telewizję państwową.
Państwowa irańska telewizja przekazała, że dwa wybuchy były rezultatem "ataków terrorystycznych". Liczba ofiar śmiertelnych stale wzrasta. Początkowo służby ratownicze informowało kolejno o co najmniej 20, 50, a następnie o 73 zmarłych. Telewizja państwowa podała później, że zginęło co najmniej 100 osób.
W środę minister zdrowia Iranu Bahram Einollahi skorygował liczbę ofiar zamachu do "co najmniej" 95 osób. Jak przekazał, 211 osób zostało rannych, z czego 27 jest w stanie krytycznym.
- Ewakuujemy obecnie rannych i poszkodowanych z okolicy. Tłum jest ogromny, a praca dość ciężka. Wszystkie drogi dojazdowe są zablokowane - powiedział telewizji państwowej Reza Fallah, szef Czerwonego Półksiężyca w Kermanie.
Dwa wybuchy w pobliżu miejsca pochówku generała Sulejmaniego
Na cmentarzu w irańskim mieście Kerman trwały obchody czwartej rocznicy śmierci generała Kasema Sulejmaniego. Był on dowódcą elitarnej jednostki Al Kuds. Zginął 3 stycznia 2020 roku na lotnisku w Bagdadzie wskutek ataku amerykańskich dronów.
Według doniesienia irańskiej agencji informacyjnej Tasnim, eksplozje spowodowały dwa zdalnie odpalone ładunki wybuchowe.
Wcześniej półoficjalna agencja Nournews informowała, że "kilka butli z gazem eksplodowało na drodze prowadzącej na cmentarz". Agencja prasowa SNN poinformowała, że w kierunku cmentarza, na którym zebrały się setki Irańczyków, podążają karetki pogotowia.
Żadna grupa nie przyznała się do tej pory do ataku.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps