Iran dał Pakistanowi "ostatnie ostrzeżenie" dotyczące braku postępów w budowie łączącego oba państwa gazociągu. Strategiczna inwestycja, której od początku sprzeciwiały się Stany Zjednoczone, miała zostać ukończona już dekadę temu, jednak jest gotowa jedynie po stronie irańskiej. Pogrążonemu w kryzysie Pakistanowi mają teraz grozić gigantyczne, wielomiliardowe kary.
O rosnącym napięciu pomiędzy Iranem i Pakistanem w poniedziałek donosi dobrze poinformowany japoński "Nikkei Asia" oraz pakistańskie media. Budowa gazociągu łączącego oba państwa rozpoczęta została z wielką pompą w 2013 roku i miała zostać ukończona rok później.
Długi na 1 900 kilometrów gazociąg jest inwestycją o strategicznym znaczeniu dla obu państw. Dla Pakistanu miał to być fundament bezpieczeństwa energetycznego w sytuacji, w której jego własne złoża gazu mają wyczerpać się w ciągu dekady. Dla Iranu, który posiada jedne z największych złóż na świecie ale z powodu międzynarodowych sankcji ma problem z ich eksportem, gazociąg byłby bezcennym źródłem zagranicznej waluty.
"Ostatnie ostrzeżenie" dla Pakistanu
Iran wybudował liczącą 1 150 kilometrów swoją część gazociągu, co według Teheranu kosztowało go 2 mld dolarów. Pakistańska część pozostaje jednak nieukończona ze względu na amerykańskie sankcje nałożone na Iran w związku z jego programem nuklearnym. W tej sytuacji Pakistan najpierw długo zwlekał z rozpoczęciem prac, a w 2023 roku powołał się na "siłę wyższą" stwierdzając, że wystąpienie okoliczności niezależnej od stron zwalniają go z zobowiązań kontraktowych z Iranem.
W raporcie "Nikkei Asia" wskazano jednak, że Iran odrzucił ten argument i nadal domaga się realizacji zawartej umowy, co doprowadziło właśnie do kolejnego zaostrzenia w relacjach dwustronnych. Iran wydał w tej sytuacji "ostatnie ostrzeżenie" i zagroził, że skieruje spór do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego, jeżeli Pakistan nie wywiąże się z obecnego porozumienia.
ZOBACZ TEŻ: Irański atak na cele w Pakistanie
Gazociąg Iranu i Pakistanu
To wydaje się praktycznie niemożliwe, ponieważ uzgodniony termin na ukończenie inwestycji upływa z końcem września. "Nikkei Asia" wskazuje ponadto, że drugą z przeszkód jest zdecydowany sprzeciw USA. W lutym Islamabad zapowiedział rozpoczęcie budowy dopiero pierwszego, 80-kilometrowego odcinka gazociągu na swoim terytorium. Miesiąc później wysoki rangą urzędnik amerykańskiego Departamentu Stanu, Donald Lu, miał jednak ponownie ostrzec Pakistan, by nie sprowadzał gazu z Iranu. W efekcie żadne prace nad pakistańską częścią inwestycji od tamtej pory się nie odbyły.
Pakistan obecnie z jednej strony stara się uniknąć zaogniania relacji z Waszyngtonem, z drugiej zaś uniknąć olbrzymich kar, jakie groziłyby mu za niedotrzymanie kontraktu z Iranem. "Iran mówi całkiem otwarcie, że Pakistan złamał zapisy dwustronnego porozumienia, za co może zostać pozwany zgodnie z jasnymi zapisami kontraktu", mówi cytowany przez "Nikkei Asia" ekspert dr Ikram ul Haq. Według doniesień, Islamabad w przypadku przegrania sprawy może zostać ukarany grzywną w wysokości nawet 18 miliardów dolarów, na co składałyby się kary za każdy dzień zwłoki w realizacji kontraktu wraz z odsetkami i odszkodowaniem za szkody, jakie poniósł Iran.
"Zawsze podkreślaliśmy, że chcielibyśmy rozwiązać wszystkie kwestie poprzez przyjacielskie konsultacje", podkreślił cytowany przez gazetę rzecznik pakistańskiego MSZ. Inny, chcący zachować swoją anonimowość pakistański urzędnik dodał, że Islamabad traktuje tę sprawę poważnie i szuka jej rozwiązania, ale doniesienia o możliwej karze sięgającej 18 mld dolarów są "czystą spekulacją".
Tymczasem wobec braku gazociągu i sankcji nałożonych na Iran kwitnie obecnie przemyt gazu ziemnego do Pakistanu, zauważa "Nikkei Asia" powołujący się na źródła w pakistańskim wywiadzie. Irańscy przemytnicy mają mają co roku przewozić przez granicę surowiec o wartości nawet miliarda dolarów.
Źródło: Nikkei Asia, Balochistan Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock