Co najmniej 14 rakiet uderzyło w środę w bazę Ajn al-Asad na zachodzie Iraku, w której stacjonują amerykańskie i międzynarodowe siły - przekazał rzecznik kierowanej przez Waszyngton koalicji wojskowej. W poniedziałek na tę samą bazę spadły trzy pociski. W międzyczasie, we wtorek w godzinach wieczornych, doszło do ataku rakietowego na bazę wojskową USA przy międzynarodowym lotnisku w Irbilu na północy kraju.
Jak przekazał amerykański pułkownik Wayne Marotto, rzecznik kierowanej przez USA międzynarodowej koalicji przeciwko dżihadystom, do środowego ataku doszło około godziny 12.30 czasu lokalnego. 14 rakiet uderzyło w bazę lotniczą Ajn al-Asad w prowincji Anbar na zachodzie Iraku oraz w tereny wokół niej. "Uruchomione zostały środki obrony siłowej" - napisał na Twitterze Marotto.
Początkowo rzecznik informował o trzech osobach z niewielkimi obrażeniami. Później przekazał, że lekko rannych zostało także dwóch innych członków personelu bazy. Dodał, że trwa ocenianie strat. Później poinformował, że rakiety trafiły także w obszar mieszkalny, niszcząc miejscowe domy i meczet.
Do tej pory nikt nie wziął odpowiedzialności za atak. Ta sama baza została zaatakowana w poniedziałek trzema rakietami. Wówczas nikt nie ucierpiał.
Irackie źródła wojskowe donoszą, że w środowym ataku użyto wyrzutni rakiet zamocowanej na niewielkiej ciężarówce, którą znaleziono na pobliskich polach uprawnych.
W ostatnim czasie nasiliły się ataki na amerykańskie wojska w Iraku, o które Stany Zjednoczone oskarżają wpierane przez Iran miejscowe milicje. Przedstawiciele irackiej armii, cytowani przez agencję Reutera, twierdzą, że wymierzone w Amerykanów ataki, przeprowadzane przy użyciu rakiet i dronów, są bezprecedensowe.
Atak na bazę w Irbilu
We wtorek do ataku na bazę wojskową USA przy międzynarodowym lotnisku w Irbilu doszło o godzinie 23.15 czasu lokalnego (godz. 21.15 w Warszawie) - podały służby antyterrorystyczne Regionu Autonomicznego Kurdystanu w północnym Iraku, którego Irbil jest stolicą. Rzeczniczka Pentagonu komandor Jessica McNulty potwierdziła atak. Dodała, że brak jest doniesień o ofiarach i zniszczeniach.
"Atak dronów pułapek nie pociągnął za sobą ofiar śmiertelnych i nie spowodował większych zniszczeń. Straż pożarna zdołała zdusić w zarodku niewielki pożar, do jakiego doszło" - zaznaczono w komunikacie opublikowanym przez Marotto.
Gdy nastąpił atak, włączyły się syreny alarmowe w kompleksie budynków zajmowanych przez amerykański konsulat w Irbilu. Dotychczasowe doniesienia nie wskazują jednak, by zlokalizowana w pobliżu lotniska i bazy wojskowej USA amerykańska placówka dyplomatyczna również była celem ataku z użyciem dronów i żeby w jakikolwiek sposób ucierpiała.
Ataki na amerykański cele w Iraku
Agencja AFP przypomina, że baza wojskowa przy lotnisku w Irbilu była celem podobnego ataku rakietowego w kwietniu. Całkowita liczebność kontyngentu amerykańskiego w Iraku sięga obecnie 2,5 tys. Napaści na cele amerykańskie w Iraku - wojskowe, biznesowe i dyplomatyczne - są ponawiane regularnie.
Od początku roku doszło do 48 takich prób - ostatnia miała miejsce w poniedziałek, gdy po raz kolejny zaatakowano bazę lotniczą Ain al-Asad w prowincji Anbar - pisze AFP. Za większością ataków stoi powiązana z Al-Kaidą grupa Kataib Sajed al-Szuhada - zakładają Amerykanie, ale nie mając całkowitej pewności, wyznaczyli nagrodę w wysokości 3 mln USD za wskazanie rzeczywistego sprawcy.
"Wzmożenie ataków na cele USA w Iraku ma związek z wydaniem przez prezydenta USA Joe Bidena rozkazu przeprowadzenia ataków lotniczych na ich bazy wojskowe na pograniczu syryjsko-irackim" - zaznaczają agencje. Czerwcowy zmasowany atak lotnictwa amerykańskiego na bazy grupy Kataib Sajed al-Szuhada był już drugą taką operacją. Poprzedni ostrzał lotniczy zarządzony przez Bidena miał miejsce w lutym - przypomina agencja Reutera.
Źródło: PAP, tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@SecMedCell