Sześć ofiar i 20 rannych. Najkrwawszy dzień irackich protestów


Sześciu manifestantów zginęło, a ponad 20 zostało rannych we wtorek w Basrze na południu Iraku - poinformowały lokalne władze. Był to najkrwawszy dzień, od kiedy przed dwoma miesiącami rozpoczęły się protesty społeczne na południu Iraku.

Szef rady ds. praw człowieka w prowincji Basra Mehdi al-Tamimi oskarżył siły porządkowe o "otwarcie ognia bezpośrednio w stronę demonstrujących".

Tysiące ludzi na ulicach

We wtorek wieczorem tysiące osób wciąż protestowały przed siedzibą lokalnych władz. Niektórzy manifestanci rzucali w stronę budynku koktajle Mołotowa czy fajerwerki.

Siły bezpieczeństwa odpowiedziały najpierw gazem łzawiącym, a później otworzyły ogień do demonstrantów.

Według źródeł medycznych około 15 członków sił porządkowych zostało rannych w starciach z protestującymi.

Wcześniej w ciągu dnia w Bagdadzie premier Iraku Hajdar al-Abadi poinformował, że wszczęto śledztwo w sprawie śmierci w poniedziałek wieczorem jednego z manifestantów. Przypomniał, że nakazał, aby nie strzelać z ostrej amunicji "ani w stronę demonstrantów, ani w powietrze".

Dwa miesiące protestów

Protesty rozpoczęły się 10 lipca. Koncentrowały się w Basrze i innych miastach południowego Iraku. Niepokoje społeczne narastają w związku z bezrobociem i korupcją. Demonstranci zarzucają również irackim władzom złe zarządzanie infrastrukturą publiczną, brak wody i elektryczności.

Basra protestuje przeciw korupcji i bezprawiu

Autor: momo/adso / Źródło: PAP