Wraz z wycofaniem naszych wojsk z Iraku zabierzemy do Polski Irakijczyków, którzy pomagali nam podczas misji - zapowiada "Polska". Informację potwierdza minister obrony narodowej.
– Jest obietnica prezydenta, że w uzasadnionych przypadkach przyzna im obywatelstwo polskie – mówi "Polsce" Radosław Sikorski.
Według wstępnych szacunków Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, do Polski mogłoby trafić 20–30 Irakijczyków. To osoby, które pracowały na rzecz polskiego kontyngentu jako tłumacze, przewodnicy lub informatorzy służb wywiadowczych. Wraz z nimi przyjechaliby również członkowie ich rodzin – żony oraz dzieci.
Przeprowadzenie operacji jest konieczne głównie z powodu grożącego żołnierzom niebezpieczeństwa. – Dla terrorystów to zdrajcy, których za kolaborację z okupantem należy karać śmiercią – tłumaczy "Polsce" Michał Fiszer, ekspert wojskowy.
Polski gest - dobry PR
Są jednak też inne powody: – Zapewniając opiekę naszym współpracownikom z Iraku, pokazujemy, że dbamy o nich zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu misji. Taki gest ułatwi nam w przyszłości werbowanie współpracowników dla innych operacji zagranicznych – mówi inny ekspert, gen. Stanisław Koziej.
Sprawą przyjazdu Irakijczyków nad Wisłę zajmuje się specjalny zespół złożony z urzędników kilku resortów, m.in. obrony narodowej, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i administracji, oraz przedstawicieli Sztabu Generalnego. Pierwsze spotkanie odbyło się przed świętami Bożego Narodzenia w Ministerstwie Obrony Narodowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24