To nie jest czaszka Homo sapiens. Naukowcy sądzą, że znaleźli "piwnicę" hobbitów

Aktualizacja:
Zwiastun filmu "Hobbit: Niezwykła podróż"
Zwiastun filmu "Hobbit: Niezwykła podróż"
Warner Bros. Entertainment Inc. and Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.
Czy hobbity to tylko wytwory ludzkiej wyobraźni?Warner Bros. Entertainment Inc. and Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.

Zaczęło się ponad dekadę temu. W pewnej jaskini na wyspie Flores w Indonezji archeolodzy odkryli małą, podobną do ludzkiej, czaszkę. Część naukowców stwierdziła, że szczątki należą do zdeformowanego z powodu choroby człowieka, część uważała jednak, że odkryto nowy gatunek: mniejszy od człowieka współczesnego, z dłuższymi, inaczej ukształtowanymi stopami. Teraz archeolodzy dokonali kolejnego odkrycia. Tego, które – jak sądzą – pozwoli im przekonać świat, że mamy do czynienia ze śladami istnienia hobbitów. Znaleźli coś, co nazywają ich "piwnicą" lub "domem".

Wyspa Flores w Indonezji. To miejsce może się okazać zupełnie realnym odpowiednikiem sielskiego Shire z powieści Tolkiena. W mijającym tygodniu pismo "New Scientist" poinformowało o odkryciu w jaskini Liang Bua znaleziska dotąd archeologom nieznanego.

Czaszka małego "człowieka"

Wszystko zaczęło się od ekspedycji specjalistów z Australian National University. W 2003 r., po tygodniach pracy w jaskiniach, w których wcześniej znajdowano już szczątki naszych przodków, ekipa dr Michaela Gagana natknęła się na jedną, przedziwną czaszkę. Jej wstępna analiza oraz analiza innych znalezionych wokół niej kości (nie należących do tego samego szkieletu i odkrytych trzy lata później) wykazała, że należała ona do kogoś z pewnością spokrewnionego z człowiekiem. Tu zaczęły się jednak spory. Część naukowców stwierdziła, że opis czaszki zaprezentowanej przez archeologów wskazuje na odnalezienie szczątków przedstawiciela Homo sapiens, który cierpiał na mikrocefalię (małogłowie). Argumentowano to tym, że czaszka i puszka mózgowa swoją masą i wymiarami wskazywała na wadę rozwojową spotykaną do dzisiaj.

Jaskinia Liang Bua, w której odnaleziono szczątki Homo floresiensisFunkMonk | wikipedia.org CC BY SA 2.0

Kolejne lata badań obaliły jednak tę teorię. Po dokładnym przebadaniu szczątków okazało się, że kształt czaszki i jej poszczególnych fragmentów nie wskazuje na zmiany wynikające z wady rozwojowej. Archeolodzy, którzy dokonali znaleziska uznali więc, że mamy do czynienia z nowym odgałęzieniem w historii ewolucji człowieka i nazwali jego przedstawicieli mianem Homo floresiensis.

Co więcej, okazało się, że fragmenty sześciu odnalezionych w Liang Bua szkieletów swoją budową odbiegają od tej, którą reprezentuje człowiek współczesny. Długość i masa kości, duże dłonie i nadspodziewanie duże stopy wykazały zdaniem australijskich naukowców, że mamy do czynienia z gatunkiem innym niż Homo sapiens. Badania zostały opisane w piśmie "Journal of Human Evolution" w lutym 2012 roku.

W międzyczasie w tle trwały też inne spory. W 2009 r. grupa amerykańskich paleoantropologów ze Stony Brook University przyjrzała się znalezisku. Jedna z ich teorii wywiodła Homo foresiensis od przodka Homo sapiens, który wyruszył z Afryki do Azji prawie 2 mln lat temu – Homo erectus.

Homo erectus miał mniejszą czaszkę i mniejszy mózg niż Homo sapiens, ale wciąż większą, niż czaszka znaleziona w Indonezji. Zaczęto więc szukać tłumaczenia w znanym ewolucyjnym procesie karłowacenia organizmów na odizolowanych terenach. Uznano, że Homo erectus, który zawędrował m.in. do Azji Wschodniej, mógł przedostać się na wyspy dzisiejszej Indonezji i tam przez setki tysięcy lat kurczył się; zmniejszała się też powierzchnia jego mózgu.

Naukowcy nie przestawali jednak drapać się po głowach, bo kolejne analizy znalezionych szkieletów prowokowały do dodatkowych pytań. Dość niezrozumiałe wydaje się to, że kości mają ok. 18 tys. lat, są więc wyjątkowo młode. Do tej pory szczątki Homo erectusa, które znajdowano m.in. na Jawie, wskazywały, że ten gatunek przetrwał na wyspach aż 300 tys. lat dłużej niż na kontynencie (w Azji i Europie), ale mimo to i tak wyginął prawdopodobnie ok. 200 tys. lat temu. Różnica w wieku geologicznym znalezisk jest więc kolosalna.

Wielkie stopy

Naukowcy nie rozumieją też budowy Homo floresiensis i dlatego odnoszą jego istnienie do przestrzeni mitów i legend. Mówiąc wprost: uznali, że mają do czynienia z hobbitem. Jego rzekomy przodek, jak chcę jedni – Homo erectus – osiągał bowiem nawet 170 cm wzrostu, tymczasem szkielety z jaskini Liang Bua wskazują na osobniki mające najwyżej 100-120 cm. Szkielet osobnika, którego czaszkę odnaleziono, określonego jako "samica" i oznaczonego symbolem LB1 wskazuje, że miał on zaledwie 90 cm wzrostu, a był w pełni wykształconym, dorosłym przedstawicielem gatunku.

Mniejszy od człowieka, o wielkich stopach - tak widział hobbity J.R.R. TolkienWarner Bros. Entertainment Inc. and Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.

Ten jak i inne szkielety wskazują, że w stosunku do proporcji całego ciała Homo floresiensis miały duże dłonie i szerokie, długie stopy z krótkimi paluchami. Ich kształt dzisiaj kazałby nam też stwierdzić, że przedstawiciele tego gatunku cierpieli na płaskostopie, bo po zbadaniu szczątków jednej, prawie kompletnej stopy stwierdzono, że jej kości nie wyginały się w łuk. Oznacza to, że – przy krótkich kościach kończyn dolnych – Homo floresiensis miał pewne problemy z chodzeniem. Na pewno nie był też szybki. Homo erectus miał tymczasem stopy podobne do ludzkich. Dzięki nim był dobrym, szybkim myśliwym i polował m.in. na antylopy.

Jeszcze inna teoria wywodzi więc Homo floresiensis od jednego z najstarszych przodków człowieka – Homo habilis. Miał on mniejszy mózg, ale – jak przyznają ci sami naukowcy, którzy szukają odpowiedzi w tej teorii – nigdy nie odnaleziono dowodów na to, że kiedykolwiek opuścił Afrykę.

Archeolodzy nie wiedzą, czyje szczątki znajdą w indonezyjskiej jaskini Warner Bros. Entertainment Inc. and Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.

Na koniec pozostaje jeszcze jeden ślad. Odnaleziona czaszka Homo floresiensis ma prawie kompletne uzębienie. Lata badań nad znaleziskiem, które skupiły się również na tej analizie wykazały, że odnaleziony humanoid miał mniejsze zęby niż Homo sapiens i Homo erectus. Dodatkowo, miały one trochę inną budowę. Zdaniem biologów ewolucyjnych i antropologów z Uniwersytetu Cambridge da się to wyjaśnić procesem, jaki przeszły pigmejki – drobne małpy żyjące w lasach Amazonii. Pigmejki ewoluowały w o wiele mniejsze stworzenia od swoich przodków. Do niedawna uważano, że karłowacenie wiąże się ze skróceniem ciąży, udowodniono jednak na przykładzie tych małp, iż ciąża przebiega w dalszym ciągu tak długo, jak u ich większych, starszych krewnych, ale zarodek rozwija się wolniej. Wolniejszy rozwój płodu może się zaś wiązać z pojawieniem się mniejszego mózgu i mniejszych zębów w przyszłości. Jeżeli tak było w przypadku Homo floresiensis, prawdopodobnie mamy do czynienia z jednym z odgałęzień gatunku Homo erectus.

Nie wiadomo, co kryje w sobie "piwnica hobbitów"Warner Bros.

Kamienne przejście i setki nowych kości

Wkrótce, co zapewne w czasie mierzonym przez archeologów oznacza kilka lat, zagadka małej czaszki i małych szkieletów z Flores zostanie choć częściowo wyjaśniona.

Archeolodzy poinformowali właśnie o zakończeniu procesu odkrywania kolejnych warstw jaskini, który trwał przez ostatnie dziewięć lat. Dzięki temu mogli w końcu zajrzeć do czegoś, co określili mianem "piwnicy". W dolnych partiach Liang Bua znaleźli kamienne przejście prowadzące do miejsca, w którym leżą (a zapewne kryje się ich jeszcze więcej w samej ziemi) setki kości. Archeolodzy rozpoznali je częściowo jako kości zwierząt, ale są też prawie pewni, że znajdą tam kolejne szczątki Homo floresiensis. Podkreślają, że geologiczny teren, z którym się teraz zmierzą, ma mniej niż 100 tys. lat, co oznacza, że każde kolejne znalezisko będzie pochodziło z okresu, w którym w tej postaci nasz odległy krewny zamieszkiwał badane tereny. Być może uda się też potwierdzić istnienie innego, nowego gatunku, podobnego do człowieka, wywodzącego się z linii Homo erectus.

Uważają też, że znalezisko może się okazać siedliskiem, "domem", naszych tajemniczych kuzynów. Najbardziej chcieliby znaleźć inną czaszkę Homo floresiensis, a po cichu mają nadzieję, że trafią na ślad istnienia całej ich społeczności. Jeżeli jej przedstawiciele okazaliby się do siebie podobni, stanowiłoby to podstawę do prób pisania pewnego odcinka historii ewolucji na nowo.

Być może naukowcom uda się dowieść, że hobbity - jak je nazywają - naprawdę istniały. O tym, czy będą też szukali ich biżuterii, nie mówią.

Autor: Adam Sobolewski / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros. Entertainment Inc. and Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.