Widzieli katastrofę samolotu, ruszyli na pomoc. "Ocalili życie wielu poszkodowanym"

Źródło:
Reuters, CNN, tvn24.pl, Mint

Gdy samolot linii Air India Express rozbił się podczas lądowania w indyjskim Kozhikode, na miejsce katastrofy natychmiast ruszyli okoliczni mieszkańcy. W ulewnym deszczu pomagali wydostać pasażerów ze zniszczonej maszyny, rozwożąc ich do szpitali taksówkami. Wielu ocalili w ten sposób życie - relacjonuje w sobotę indyjski dziennik "Mint". Na pokładzie było 191 osób. Według indyjskich władz zginęło co najmniej 18 osób, a ponad 100 zostało rannych. 

Samolot Boeing 737-8HG, lecący z Dubaju, wypadł z pasa i rozbił się niecałe dziesięć metrów dalej w docelowym porcie lotniczym Kozhikode, w indyjskim stanie Kerala, około godziny 19.40 czasu lokalnego. Samolot lądował podczas ulewnego deszczu i słabej widoczności. Po uderzeniu kadłub samolotu rozpadł się na pół. Pas startowy lotniska znajduje się na wzgórzu z głębokimi wąwozami po obu stronach i jest uważany za trudny do lądowania.

- Do zdarzenia doszło z powodu ulewnego deszczu i słabej widoczności, to naprawdę druzgocące - powiedział NDTV Amitabh Kant, który stoi na czele rządowej komisji planowania.

Kilkanaście ofiar śmiertelnych, ponad 100 rannych

Według rzecznika prasowego indyjskiego ministerstwa lotnictwa cywilnego Rajeeva Jaina na pokładzie maszyny znajdowało się 174 dorosłych pasażerów, 10 dzieci, dwóch pilotów i czterech członków załogi. Przedstawiciele władz indyjskich, cytowani przez agencję Reutera, w piątek wieczorem polskiego czasu przekazali, że zginęło co najmniej 17 osób, w tym dwóch pilotów, a ponad 100 zostało rannych.

W sobotę indyjski minister do spraw lotnictwa cywilnego Hardeep Singh Puri poinformował, że bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 18. Jak dodał, 127 osób wciąż przebywa w szpitalu, pozostali zostali wypisani. Co najmniej 15 rannych jest w stanie krytycznym.  Jak mówił Puri, ratownikom udało się uratować większość poszkodowanych, ponieważ samolot nie stanął w płomieniach. - Dobre wieści były takie, że samolot złamał się w połowie, dzięki czemu mogliśmy dostać się do jego wnętrza - stwierdził w piątek minister. Dodał, że ze względu na ciężkie warunki pogodowe pilot zmuszony był do dwukrotnego podejścia do pasa startowego.

Akcja ratunkowa mieszkańców

Zanim oddziały ratunkowe dotarły na miejsce katastrofy, pojawiły się tam dziesiątki okolicznych mieszkańców, którzy w ulewnym deszczu pomagali wydostać pasażerów ze zniszczonej maszyny - pisze w sobotę indyjski dziennik "Mint". Jak dodaje, niektórzy wkładali rannych do taksówek, zawożąc ich do szpitali jeszcze przed przybyciem karetek pogotowia. "W ten sposób prawdopodobnie ocalili życie wielu poszkodowanym, którym szybko udzielono pomocy medycznej" - ocenia dziennik.

Świadek zdarzenia, który pracuje w pobliżu lotniska Karipur powiedział, że ruszył na miejsce katastrofy, gdy tylko otrzymał wiadomość o tym, co się stało. 

- Trwała straszna ulewa. Wielu ludzi wyszło z pracy wcześniej, zgodnie z zaleceniem rządu, który ostrzegał przed silnymi deszczami - relacjonował mężczyzna w rozmowie z indyjskim portalem livemint. - Gdy dotarłem do samolotu, był już przepołowiony - wspominał. 

Po grupach na WhatsAppie zaczęły krążyć zdjęcia rannych i prośby o ich identyfikację. 

"Salam alejkum. Z tej strony Noufal. Proszę roześlijcie tę wiadomość do jak największej liczby ludzi. Wieziemy w ambulansie mieszkankę gminy Ponnani Hennę oraz jej dwuletnią córeczkę. Będziemy w szpitalu Calicut Medical College. Proszę dajcie znać jej bliskim, by jak najszybciej się z nią skontaktowali" - brzmiało nagranie głosowe, które pojawiło się na jednej z konwersacji. 

Samolot miał sprowadzić obywateli

Premier Indii Narendra Modi napisał na Twitterze, że "boleje nad wypadkiem samolotu w Kozhikode". Zapewnił, że stanowe władze pracują na miejscu, zapewniając wszelką pomoc poszkodowanym.

Lot z Dubaju był lotem repatriacyjnym, mającym na celu sprowadzenie obywateli do domu, gdy wciąż trwają międzynarodowe ograniczenia podróży z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2.

Najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w Indiach zdarzyła się w listopadzie 1996 roku. Wówczas, ponad cztery kilometry nad miejscowością Charkhi Dadri, zderzyły się w powietrzu dwa samoloty: linii Saudi Arabian Airlines i Kazakhstan Airlines. Zmarły wszystkie osoby na pokładach obu maszyn - 349 osób.

Przyczyną katastrofy był błąd załogi kazachskich linii lotniczych. To trzecia katastrofa lotnicza w historii pod względem liczby ofiar i najtragiczniejsza kolizja samolotów w historii.

Autorka/Autor:akw,ft, momo\mtom,kab

Źródło: Reuters, CNN, tvn24.pl, Mint

Źródło zdjęcia głównego: Google Maps