Pięciu prawników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, pracujących nad jego obroną w procesie impeachmentu, zerwało z nim współpracę - podaje stacja CNN. Do tego niespodziewanego obrotu spraw dochodzi nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem procesu w amerykańskim Senacie.
"To dramatyczny rozwój wydarzeń w drugim procesie o impeachment Trumpa, który z trudem szukał prawników, chętnych do jego obrony. A teraz, kiedy opinie prawne spodziewane są na przyszły tydzień, a sam proces ma zacząć się zaledwie kilka dni później, Trump uparcie trzyma się swojej tezy o oszustwach wyborczych i nagle znalazł się bez prawnej reprezentacji" - pisze CNN.
W zespole prawnym byłego prezydenta USA nie ma już dwojga jego głównych prawników z Karoliny Południowej - Butcha Bowersa i Deborah Barbier - podaje stacja, powołując się na źródło, które określiło ten ruch jako "wspólną decyzję" adwokatów. Z Trumpem rozstało się także trzech innych prawników wchodzących w skład zespołu - Josh Howard z Karoliny Północnej oraz Johnny Gasser i Greg Harris z Karoliny Południowej - przekazał inny informator.
Jak zwraca uwagę CNN, nie ma informacji, by nad obroną Trumpa ws. impeachmentu pracował obecnie jakikolwiek inny prawnik.
Spór o strategię
Stacja podaje, że Donald Trump różnił się z Bowersem co do strategii przed rozprawą. Prezydent nadal twierdzi, że padł ofiarą oszustwa wyborczego w wyborach prezydenckich z 3 listopada, wygranych przez demokratę Joe Bidena.
"Trump chciał, by jego prawnicy argumentowali, że doszło do masowego oszustwa wyborczego i że wybory zostały mu skradzione, zamiast skupić się na kwestii legalności skazywania prezydenta po jego odejściu ze stanowiska" - pisze CNN, powołując się na trzecie źródło.
Odejście prawników wprowadza zamieszanie w strategii przed procesem, który ma rozpocząć się 9 lutego w Senacie.
- Wysiłki demokratów, by oskarżyć prezydenta, który już opuścił urząd, są całkowicie niekonstytucyjne i bardzo złe dla naszego kraju - ocenił doradca Trumpa, Jason Miller. - W rzeczywistości 45 senatorów głosowało już za tym, że jest to niezgodne z konstytucją. Wykonaliśmy wiele pracy, ale nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w sprawie naszego zespołu prawnego, ale stanie się to wkrótce - zapowiedział Miller.
Impeachment pod znakiem zapytania
13 stycznia Izba Reprezentantów USA przegłosowała artykuł impeachmentu Trumpa, stawiając go formalnie w stan oskarżenia za "podżeganie do powstania" podczas szturmu jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia. 25 stycznia Izba Reprezentantów przekazała formalnie akt impeachmentu do Senatu.
Jak pisze Reuters, nie jest jasne, kto będzie teraz reprezentował byłego prezydenta na procesie. Jego prawnicy z Białego Domu, Pat Cipollone i Patrick Philbin, którzy reprezentowali Trumpa podczas jego pierwszego impeachmentu, raczej nie wezmą udziału w postępowaniu.
26 stycznia 45 republikańskich senatorów poparło wniosek o uznanie za niekonstytucyjny impeachment byłego prezydenta w związku ze szturmem na Kapitol, pokazując jedność partii, co niektórzy obserwatorzy komentowali jako jasny znak, że nie zostanie on skazany za podżeganie do powstania - pisze Reuters. Ostatecznie jednak Senat odrzucił wniosek republikanów. Odrzucenie wniosku, który złożył senator z Kentucky Rand Paul, oznacza, że Senat formalnie deklaruje, iż rozpocznie procedurę impeachmentu.
Demokraci nie mają jednak wystarczającej przewagi w Senacie, by wygrać głosowanie w tej sprawie. Przy obecności wszystkich 100 senatorów do uznania Trumpa za winnego potrzeba będzie 67 głosów, do 50 demokratów dołączyć więc będzie musiało co najmniej 17 republikanów. Jak dotąd pięciu republikańskich senatorów zasygnalizowało gotowość do głosowania za impeachmentem Trumpa.
Donald Trump jest pierwszym prezydentem USA, który został dwukrotnie postawiony w stan oskarżenia przez Izbę Reprezentantów. Poprzednio stało się to w grudniu 2019 roku, w związku z tzw. aferą ukraińską. W 2020 roku Senat, wówczas z większością republikańską, uniewinnił gospodarza Białego Domu.
Źródło: CNN, PAP