Hydrze zawsze odrastają nowe głowy, gdy jedna zostanie odcięta - wskazuje opiniotwórczy niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" komentując śmierć Osamy bin Ladena.
Waszyngton zdaje sobie sprawę z tego, że zabicie Osamy bin Ladena nie oznacza śmierci Al-Kaidy, bo w miejscu odciętej głowy Hydry, odrastają nowe - komentuje "FAZ". "Przede wszystkim w Pakistanie i Jemenie kształcony jest narybek, który pali się do zemsty za 'męczennika'" - pisze gazeta.
Zabliźnić rany po 11 września
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Ameryka "chciała schwytać bin Ladena żywego lub martwego, bo tylko wtedy zabliźnić się mogła rana 11 września 2001 r., wciąż jątrząca się po dziesięciu latach". "Dla Amerykanów udana akcja komandosów oznacza wzmocnienie pewności siebie - zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Wrogowie Ameryki powinni wiedzieć, że nikt, kto ją zaatakuje, nie pozostanie bezkarny" - ocenia "FAZ".
Według niemieckiego dziennika, wielu Amerykanów odczuje wielką pokusę, by "uznać, że misja w końcu została wypełniona i skoncentrować się na wewnętrznych problemach kraju". "Waszyngton zdaje sobie jednak sprawę, że zabicie bin Ladena nie oznacza śmierci Al-Kaidy. Saudyjczyk od dawna nie był przywódcą w podziemiu, który z centrali dowodzenia kierował komórkami terrorystycznymi na całym świecie. Amerykański pościg nie pozwalał mu na to. Od chwili uderzenia stulecia przeciwko Ameryce służył on sprawie głównie jako kapłan dla islamskich ekstremistów na całym świecie" - dodaje "FAZ".
Źródło: PAP