Policjanci z prowincji Overijssel otrzymali w piątek popołudnie zgłoszenie od przechodnia, który na ulicznej ławce w miejscowości De Lutte zauważył przedmiot przypominający pocisk.
Mężczyzna zrobił mu zdjęcie i wybrał się na policję. Gdy funkcjonariusze udali się natychmiast we wskazane miejsce, ku ich zdziwieniu okazało się, że niewybuch zniknął. Cytowana przez dziennik rzeczniczka miejscowej policji Chantal Westerhoff, która oglądała zdjęcie powiedziała, że "prawdopodobnie jest to pocisk z okresu II wojny światowej".
Na prowadzonym przez lokalną policję koncie społecznościowym na Twitterze pojawił się również wpis ze zdjęciami ławki i pocisku. Funkcjonariusze zapytali mieszkańców, gdzie jest niewybuch i zaapelowali, by w przypadku natrafienia na niego, pod żadnym pozorem go nie dotykać. "Dzisiejszego popołudnia o 15.45 nadal znajdował się w pobliżu ławki przy ulicy Duivendalweg w De Lutte. Jest pokryty rdzą, ma 40 centymetrów długości i 12,5 centymetra średnicy. Jeśli go znajdziesz, zadzwoń na 122 i nie ruszaj go!" - czytamy we wpisie.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Niewybuch trafił do ogródka starszej pary
Tajemnicze zniknięcie niewybuchu wyjaśniło się w sobotę wieczorem. Jak poinformował na swojej stronie dziennik "Algemeen Dagblad" pocisk zabrała starsza para z oddalonego o kilkanaście kilometrów miasta Enschede. Z artykuły wynika, że staruszkowie uznali, że będzie im świetnie pasował do domowego ogródka i nieświadomi grożącego im niebezpieczeństwa, zapakowali go do bagażnika samochodu i odjechali.
Po informacji podanej w mediach przez policję, że pocisk jest niebezpieczny i może w każdej chwili eksplodować, zdecydowali się oddać swój łup.
Przybyła na miejsce policja zabrała niewybuch i przewiozła go do bazy lotniczej w Twente, gdzie został zdetonowany.
Autorka/Autor: kk//now
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Politie Overijssel / Twitter