Poseł socjalliberalnej holenderskiej partii D66 Sidney Smeets, w związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej zarzutami pod jego adresem o molestowanie seksualne nieletnich, zapowiedział w piątek rezygnację z mandatu. Poinformował w wydanym oświadczeniu, że swoją decyzją "chce zapobiec zniszczeniu prestiżu Izby i interesów partii".
Afera wybuchła we wtorek, gdy na Twitterze pojawiły się zarzuty pod adresem parlamentarzysty koalicyjnych socjalliberałów, posła partii D66 Sidneya Smeetsa. Kilkunastu chłopców opublikowało posty oskarżające parlamentarzystę o molestowanie seksualne. W ostatnich dniach niderlandzkie media publikowały z nimi obszerne rozmowy i na jaw zaczęły wychodzić kolejne informacje.
Według tych oskarżeń poseł nie tylko uwodził nieletnich, spośród których część miała wtedy po 15 lat, ale także miało dochodzić między nimi a politykiem do zbliżenia seksualnego. Smeetsowi wprost zarzucono pedofilię. Partia D66 wszczęła w tej sprawie wewnętrzne dochodzenie. "Powiem jasno: w naszej partii nie ma miejsca na niedopuszczalne zachowania. D66 wyznacza jasne standardy tego, jak ludzie w naszej partii powinni się zachowywać" – napisała w środę liderka partii Sigrid Kaag w oświadczeniu przekazanym mediom.
Poseł ze względu na "prestiż Izby" rezygnuje z mandatu
Sam Smeets mówił wówczas mediom, że jest zszokowany zarzutami. - Uważam je za bardzo nieprzyjemne, ponieważ nie miałem złych zamiarów. O ile wiem, zawsze postępowałem zgodnie z obowiązującym prawem – tłumaczył. W piątek ogłosił jednak, że rezygnuje z mandatu posła izby niższej parlamentu. Zapowiedział w wydanym oświadczeniu, że "chce zapobiec zniszczeniu prestiżu Izby i interesów partii".
45-letni Smeets jest posłem do izby niższej parlamentu od dwóch tygodni. Jest prawnikiem specjalizującym się w sprawach azylu, migracji i narkotyków. Zgodnie ze złożoną deklaracją jego mandat wygaśnie 1 maja.
Źródło: PAP