13-letni Terumi Tanaka siedział w swoim domu z książką w ręku. Był 9 sierpnia 1945 roku, trzy dni po tragedii Hiroszimy. Wtedy to na jego miasto, Nagasaki na południu Japonii, spadła kolejna bomba atomowa. Po 75 latach od tego wydarzenia 88-letni obecnie mężczyzna stara się, by świat nie zapomniał o tragedii, a cierpienie dziesiątek tysięcy ludzi nie poszło na marne.
W ostatnich dniach odgłos spadających bomb nie był niczym niezwykłym dla japońskich dzieci. Ich kraj już kolejny rok toczył wojnę na Pacyfiku ze Stanami Zjednoczonymi, a w lecie 1945 roku szala przechylona była na stronę przeciwnika.
Rankiem 9 sierpnia 1945 roku 13-letni Terumi Tanaka siedział w swoim domu z książką w ręku, gdy z amerykańskiego bombowca B-29 Bockscar spadła na Nagasaki bomba atomowa. Dla chłopca od razu stało się jasne, że oślepiający błysk, który rozpostarł się nad okolicą, nie był wynikiem jednego z tych "zwykłych" nalotów.
- Nagle rozległ się huk. Nie wiedziałem, co to, ale tak szybko jak go usłyszałem, całą okolicę zalała oślepiająca biel - wspomina w rozmowie z agencją Reutera 88-letni dziś Tanaka. - Poczułem jednak, że stało się coś okropnego, więc zbiegłem na dół i ukląkłem, chowając głowę między kolanami i zaciskając oczy. Wtedy straciłem przytomność - dodaje.
Ocalały z wybuchu
Dom Tanaki znajdował się nieco ponad 3 kilometry od epicentrum eksplozji. Szczęśliwie chłopcu nic się nie stało, podobnie jak jego matce i dwóm siostrom. Ojca chłopca już wcześniej zabrała choroba.
Trzy dni po eksplozji ważącej ponad 4,5 tony bomby, przez Amerykanów nazwanej Fat Manem, Tanaka zaryzykował i udał się w miejsce epicentrum, by sprawdzić, co stało się z jego pozostałymi bliskimi.
Jak wspomina, dopiero wtedy doszła do niego skala tej tragedii.
"W spalonych ruinach widać było kształty ludzkich ciał"
Po budynkach w mieście pozostały zwęglone stosy gruzu i poskręcanej stali. Rozległa część Nagasaki została zrównana z ziemią. - W spalonych ruinach widać było kształty ludzkich ciał. Ich kości walały się wszędzie - mówi 88-latek.
- Ratownicy nie pojawiali się w epicentrum przez trzy dni, więc ci którzy nie mogli ruszać się sami przez poważne rany i oparzenia i nie otrzymali żadnej innej pomocy, kulili się na ziemi - przypomina sobie mężczyzna.
Jak mówi, w miejscu eksplozji unosił się dziwny zapach. - Był to bardzo dziwny, wyraźny zapach spalenizny. Poparzone ciała i spalone przedmioty, te zapachy mieszały się ze sobą. Wkrótce jednak przestałem to czuć - wspomina.
"Przez kolejne dni ludzie umierali wokół mnie"
- Przez kolejne dni ludzie, którzy przeżyli, doświadczali efektów promieniowania. Umierali wokół mnie. Tak jak mój wujek, który zmarł tydzień po ataku, ludzie ginęli jeden po drugim. Wszyscy oni mieli się dobrze, ale nagle upadali, dostawali wysokiej gorączki i odchodzili - zwraca uwagę Tanaka.
Poza wujkiem chłopca, w ataku zginęła także jego ciotka oraz dziadek, którego poparzone ciało chłopiec znalazł w okolicach epicentrum wybuchu.
Do ataku na Nagasaki doszło trzy dni po eksplozji w Hiroszimie. Wybuch w mieście odebrał życie około 27 tysięcy osób, a ponad 70 tysięcy zmarło w związku z nim do końca roku.
15 sierpnia 1945 roku w orędziu do narodu cesarz Japonii Hirohito ogłosił kapitulację swojego państwa. Dokument kończący wojnę podpisano 2 września.
Gdy wszyscy ocalali odejdą
88-letni Terumi Tanaka od prawie pół wieku otwarcie mówi o konieczności rozbrojenia nuklearnego. Ma nadzieję, że jego świadectwo jako ocalałego z jednego z dwóch jedynych ataków jądrowych w historii przysłuży się, by położyć kres potencjalnemu zagrożeniu płynącemu z utrzymywania arsenału atomowego. - Zastanawiałem się nad szkodami, jakie wyrządziła bomba atomowa. Zawsze myślałem, że to normalne, gdy żołnierze giną na wojnie, ale takie zniszczenia nigdy nie powinny się zdarzać. Cywile nie powinni być zabijani w tak brutalny sposób - zauważa.
Tanaka, który przez wiele lat wraz z innymi ofiarami wybuchów niósł to przesłanie, obawia się, że ocalonym tak jak on pozostało coraz mniej czasu. - Boję się o to, czy gdy wszyscy ocalali z wybuchów atomowych odejdą, ludzie będą w stanie naprawdę zrozumieć, czego doświadczyliśmy - mówi.
Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia