Hezbollah przekazał, że zaatakował dronami bazę wojskową w Izraelu. Ma to być odpowiedź na przeprowadzony dzień wcześniej nalot w Tyrze, w którym zginęły co najmniej dwie osoby. Jak informują źródła w libańskich siłach bezpieczeństwa, wśród zabitych miał być polowy dowódca libańskiego Hezbollahu.
Hezbollah, libańskie ugrupowanie radykalnych szyitów, oświadczył, że w środę zaatakował dronami bazę wojskową na zachód od izraelskiego miasta Tyberiada w odpowiedzi na "zabójstwa" przeprowadzone przez Izrael. Atak nastąpił dzień po zabiciu dowódcy Hezbollahu w południowym Libanie. Izraelskie wojsko nie skomentowało tych doniesień.
Hezbollah oświadczył, że celem ataku była część systemu obserwacji używanego przez izraelskie siły powietrzne, a drony szturmowe trafiły "dokładnie w ograniczone cele i osiągnięto to, czego chciano w tej ograniczonej operacji".
W Tyrze w wyniku izraelskiego nalotu zginęły co najmniej dwie osoby - podała we wtorek libańska państwowa agencja informacyjna.
Dwa źródła w libańskich siłach bezpieczeństwa poinformowały agencję Reuters, że wśród zabitych był dowódca polowy libańskiego Hezbollahu. Izraelskie wojsko twierdzi, że zabity dowódca był odpowiedzialny za ataki na izraelską ludność cywilną i terytorium od rozpoczęcia wojny w Gazie w październiku.
Jest to najdalszy atak na terytorium Izraela od czasu, gdy Hezbollah rozpoczął wymianę ognia z Izraelem równolegle z wojną w Gazie.
Jak podaje Reuters, w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy w izraelskich atakach na południowy Liban zginęło ponad 260 bojowników Hezbollahu.
Źródło: Reuters