Już 1034 osoby zmarły w wyniku epidemii cholery, jaka wybuchła na Haiti - poinformowało haitańskie ministerstwo zdrowia.
Resort zdrowia poinformował, że do szpitali przyjęto 16 799 osób. W stolicy kraju Port-au-Prince było 38 zgonów.
200 tys. chorych?
Najszybciej choroba rozprzestrzenia się w slumsach, gdzie - zwłaszcza po styczniowym trzęsieniu ziemi - warunki sanitarne są katastrofalne. Brakuje tam toalet i czystej wody. Od dziesięcioleci na Haiti nie było cholery, dlatego też ludzie nie wiedzą, jak się przed nią bronić.
- Obawiamy się, że wkrótce w tym kraju zachoruje na cholerę 200 tysięcy ludzi, a może nawet więcej - powiedział w poniedziałek w Nowym Jorku Nigel Fisher, koordynator ONZ ds. pomocy dla Haiti, najbiedniejszego kraju obydwu Ameryk.
Starcia na Haiti
W poniedziałek w dwóch miastach - Hinche i Cap Haitien - miejscowa ludność zaatakowała kamieniami żołnierzy misji stabilizacyjnej ONZ. Doszło do gwałtownych starć tysięcy demonstrantów z policją i oddziałami ONZ. Dwie osoby zginęły, a co najmniej 12 zostało rannych. Wcześniej protestujący oskarżali żołnierzy ONZ z Nepalu o sprowadzenie cholery na Haiti i żądali ich wyjazdu. Własnemu rządowi zarzucali bezczynność w walce z epidemią.
Źródło: PAP