Dwóch dziennikarzy z Haiti zostało zastrzelonych przez gang na przedmieściach Port-au-Prince. Państwo jest pogrążone w głębokim kryzysie po zabójstwie pół roku temu prezydenta Jovenela Moise'a.
Dziennikarze Wilguens Louissaint i Amady John Wesley zginęli w strzelaninie na obszarze kontrolowanym przez zbrojne gangi. Bandyci otworzyli do nich ogień, gdy przyjechali na przedmieścia, by przeprowadzić wywiad z przywódcą konkurencyjnego gangu. Trzeci dziennikarz, który im towarzyszył, zdołał uciec.
Haiti od miesięcy znajduje się pod kontrolą gangów, których wpływy rozszerzyły się daleko poza biedne dzielnice stolicy kraju, Port-au-Prince. Przedmieścia, gdzie zginęli dziennikarze, są także areną zaciętych walk pomiędzy uzbrojonymi bandami.
Kryzys, z którym Haiti zmaga się od wielu lat, pogłębiło pół roku temu zabójstwo prezydenta Jovenela Moise'a - także w kwestii bezpieczeństwa. Świetnie uzbrojone gangi są praktycznie bezkarne, wykorzystując słabość haitańskiej policji i wymiaru sprawiedliwości tego kraju.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock