Łaczyn, małe miasteczko na południowo-zachodnim zboczu pasma Górskiego Karabachu o strategicznym znaczeniu. Azerbejdżan czekał na jego zwrot prawie trzy dekady. Przez najbliższe lata region będzie jednak kontrolowany przez rosyjskie siły pokojowe, które wprowadziły tu własne porządki - opisuje w reportażu z tego miejsca BBC.
Brama, za którą zaczynają się terytoria przejęte przez azerbejdżańskie wojska po niedawnej wojnie o separatystyczny Górski Karabach, znajduje się za punktem kontrolnym w Horadis. W okolicznych wioskach nikt nie mieszka. Świadczą o tym zrujnowane ściany domów, wybite okna, niszczejące ogrodzenia i zardzewiałe bramy.
Dopiero w połowie drogi do Łaczyna, w pobliżu wioski Goturbulag, pojawia się pierwszy budynek z ocalałym dachem. Cztery miesiące temu stał w tym miejscu znak z ormiańską nazwą wsi. Teraz znak leży w błocie, a żołnierze azerbejdżańscy osiedlają się w domach, w których jeszcze do niedawna mieszkali Ormianie - relacjonuje we wtorkowym reportażu rosyjska sekcja BBC
W Horadis znajduje się punkt kontrolny rosyjskich sił pokojowych. Górska droga prowadzi do kolejnego. "Za rogatkami widoczne są fortyfikacje z drutem kolczastym. Obok stoi transporter opancerzony. W pobliżu tablica - czerwone litery na żółtym tle: Korytarz bezpieczeństwa Łaczyn. Siły Pokojowe Federacji Rosyjskiej" - podaje BBC.
Azerbejdżańscy wojskowi muszą uzgadniać przejazd z Rosjanami. Nie są z tego zbyt zadowoleni.
Problem miejscowych pasterzy
Ulice miasta Łaczyn świecą pustkami. Według oficjalnych danych mieszka tu zaledwie 80 cywilów. Więcej jest rosyjskich wojskowych. Kolumny azerbejdżańskich pojazdów wojskowych przejeżdżają w pobliżu kilka razy w tygodniu, dostarczając zapasy do jednostek stacjonujących w miejscowościach, które po wojnie przeszły pod kontrolę Baku.
Miejscowi twierdzą, że Azerowie, choć jeszcze nie kontrolują terenu, próbują pokazać, kto tu rządzi, wywieszając na samochodach flagi narodowe.
Rosjanie pilnują ruchu na drogach, po których jeżdżą samochody z ormiańską i azerbejdżańską rejestracją, ale nie tylko. "Pasterze na tym terenie przez wiele lat wypasali owce na polach, nie zwracając uwagi na granice państwowe, całe terytorium regionu było kontrolowane przez siły ormiańskie. Teraz poza korytarzem Łaczyn znajdują się punkty kontrolne armii azerbejdżańskiej. Owce mogą "naruszyć granicę". Jeśli to zrobią, "stamtąd" już nie wracają. Miejscowi proszą Rosjan, by pomogli zawrócić zwierzęta - opisuje w reportażu BBC.
Miejscowi opowiadali dziennikarzom, że na początku żołnierze rosyjskich sił pokojowych kontrolowali wszystkie pojazdy, bali się prowokacji i walk, dlatego przede wszystkim szukali broni. Teraz sprawdzają głównie ciężarówki i minibusy.
"Muszą za coś żyć"
- Nasza rodzina ma tu trzy domy. Za drogą, prawie kilometr. Nie możemy tam codziennie jeździć. Drzwi były zamknięte. Ale ktoś je wyłamał - opowiadała BBC Aida, mieszkanka Łaczyna.
Łarysa, właścicielka sklepu, w którym robią zakupy nie tylko miejscowi, ale także rosyjscy żołnierze, twierdzi, że "nikt z tutejszych nie wie, co i jak będzie dalej". - W jednej z sąsiednich wiosek było tak: przyjechali w nocy i powiedzieli, że muszą wyjechać. Ludzie nie wiedzieli, co ze sobą zabrać - opowiada.
Łarysa nigdy nie opuściła miasta, ponieważ - jak stwierdziła - "wojna może być wszędzie". Nie zamierza wyjeżdżać także teraz, kiedy miasto opustoszało i na mocy porozumienia pokojowego stało się częścią Azerbejdżanu.
Rosja gwarantem przestrzegania umów
Rosyjski kontyngent został wprowadzony do Gorskiego Karabachu w listopadzie zeszłego roku, po podpisanym porozumieniu o zawieszeniu broni między Armenią i Azerbejdżanem. Rosja wystąpiła jako gwarant przestrzegania umów dotyczących rozejmu. Do regionu wysłała blisko dwa tysiące żołnierzy, 90 transporterów opancerzonych, a także 380 jednostek samochodowych i sprzętu specjalnego z 15. brygady zmotoryzowanej z miasta Samara. Siły pokojowe kontrolują korytarz łaczyński, łączący Armenię z Azerbejdżanem.
Górski Karabach jest położony na terytorium Azerbejdżanu. Od wojny, która wybuchła po rozpadzie Związku Radzieckiego, był kontrolowany przez Ormian.
Pod koniec września zeszłego roku wybuchł nowy konflikt o separatystyczny region. Walki trwały przez sześć tygodni. Armia azerbejdżańska uzyskała w nich przewagę i przejęła kontrolę nad szeregiem miejscowości, gdzie mieszkali Ormianie.
Źródło: BBC, Wiedomosti, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru