Arcybiskup Canterbury Justin Welby powiedział, że głód w Wielkiej Brytanii nie wydaje się aż tak poważny jak w niektórych miejscach w Afryce, ale szokuje bardziej. Zaapelował do rządu brytyjskiego o lepszą pomoc żywnościową dla potrzebujących. A kontrowersje na Wyspach wzbudziła pewna arystokratka przekonując, że biedni idą po darmową żywność, bo "nie potrafią gotować".
Zwierzchnik anglikanów wystosował apel w niedzielę, w przeddzień publikacji parlamentarnego dochodzenia na temat głodu i ubóstwa żywnościowego. Publikacja zwraca uwagę na rosnące zakres korzystania przez Brytyjczyków z banków żywności, które zaopatrują potrzebujących w darmowe pożywienie. Dochodzenie wykazało, że liczba korzystających w z darmowej pomocy żywnościowej oferowanej przez organizację dobroczynną Trussell Trust wrosła siedmiokrotnie, do 913 138 w latach 2013-14, w stosunku do okresu 2011-12, kiedy z darmowej żywności korzystało 128 697 ludzi.
"Skala marnotrawstwa jest zdumiewająca"
Do korzystania z darmowej pomocy żywnościowej zmuszają ludzi administracyjne opóźnienia w wypłatach zasiłków - wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez parlamentarzystów. Zalecają oni zreformowanie sytemu wypłat, aby zasiłki docierały szybciej do beneficjentów. W artykule opublikowanym w "Mail on Sunday" abp Welby porównał dwie sytuacje, z którymi ostatnio miał do czynienia: uchodźców w obozie w Demokratycznej Republice Konga i rodziny napotkanej w banku żywności w Wielkiej Brytanii. "Ich (Brytyjczyków) sytuacja bardziej szokowała" - podkreślił Welby. Na konferencji prasowej przyznał, że "widywał dużo gorsze warunki" niż to, z czym zetknął się na Wyspach, ale dodał: "my czegoś takiego nie uznajemy, to trzeba zatrzymać". "Skala marnotrawstwa w kraju jest zdumiewająca - napisał arcybiskup w artykule. - Jako naród wyrzucamy około 15 mln ton żywności rocznie, z czego co najmniej cztery tony wyrzucają gospodarstwa domowe." W przeszłości abp Canterbury i inni przywódcy religijni krytykowali obecny rząd za cięcia w systemie zasiłków, dokonane w ramach zmniejszania deficytu budżetowego.
Głodni, bo nie umieją gotować?
W związku z publikacją raportu kontrowersje wywołała baronessa Jenkin Kennington, która stwierdziła, że Brytyjczycy głodują "bo nie umieją gotować". Przekonywała, że zamiast kupować drogie płatki zbożowe, biedne rodziny powinny gotować owsiankę, której talerz kosztuje zaledwie cztery pensy.
Później przeprosiła za słowa, które oburzyły dużą część społeczeństwa.
O "mordowaniu" klasy średniej
Przywódcy religijni twierdzą, że cięcia w wydatkach socjalnych zmuszają coraz większą liczbę ludzi do korzystania z banków żywności, rezygnowania z części posiłków i wyłączania ogrzewania. Od dojścia do władzy w 2010 roku brytyjscy konserwatyści obiecywali wyeliminowanie deficytu publicznego w ciągu pięciu lat.
Laburzyści, obecnie mający niewielką przewagę w sondażach opinii publicznej, oskarżają konserwatystów o "mordowanie" klasy średniej i pracującej bezprecedensowymi oszczędnościami budżetowymi, które nie dają obiecanych wyników. Prognozowany wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii ma wynieść w tym roku 3 proc., a w przyszłym - 2,4 proc.
Autor: nsz//rzw / Źródło: PAP,tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock