François Hollande kończy mandat jako najbardziej nielubiany prezydent V Republiki Francuskiej. Jest też krytykowany za błędy w polityce gospodarczej i społecznej oraz za zbyt łagodną politykę wobec organizacji islamistycznych.
"Prezydentura Hollande'a nie była katastrofą, ale jej bilans jest globalnie negatywny" – uważa Jean Birnbaum, autor głośnej we Francji książki o postawie lewicy wobec dżihadyzmu. Jego zdaniem prezydent przed i po wyborach sypał obietnicami. Wielu nie dotrzymał, a gdy je realizował, to jakby ukradkiem. Nie rozumiał też sprzeciwu i oporu, jakie wywołują jego reformy – przypomina Birnbaum.
"To niefrasobliwość, brak powagi w podejściu do spraw państwa" – ocenia autor, prezentujący stanowisko bliskie francuskiej lewicy.
"Tragiczny stan Francji"
Z kolei podstawowy zarzut ekonomisty Daniela Cohena wobec odchodzącego prezydenta to "niespójność polityki gospodarczej i podatkowej".
"Hollande jako kandydat i na początku kadencji dawał 'całą w lewo', po czym bezskutecznie próbował zająć centrum. Aby zmniejszyć podatki i składki przedsiębiorstw, powiększył ciężar podatkowy obywateli. Liberalna ustawa o prawie pracy spowodowała odwrócenie się od prezydenta tej części lewicy, która była mu jeszcze wierna" – wylicza ekonomista.
Filozof Paul Thibaud przekonuje jednak, że za "tragiczny stan Francji" nie należy obciążać Hollande'a. "To robota ostatnich trzech prezydentów – leniwego Jacques'a Chiraca, nadpobudliwego (Nicolasa) Sarkozy'ego i niczego sobą niereprezentującego Hollande'a". Ten ostatni prezydent jednak najbardziej, zdaniem Thibauda, "obniżył godność urzędu prezydenckiego"
Filozof podkreśla, że podczas prezydentury Hollande'a z całą ostrością ukazała się pewna zmiana – "przedtem w życiu państwa francuskiego decydująca była polityka. Obecnie jej miejsce zajęła ekonomia i sprawy społeczne".
Reformy późne, bilans średni
Dziennik ekonomiczny "Les Echos" zauważa w swej analizie, że "ocena prezydentury Francois Hollande'a (...) powinna rodzić pytania o jego (...) odpowiedź na problemy strukturalne".
Według "Les Echos" bilans ten wypada średnio, bowiem podniesienie podatków na początku kadencji prezydenta pozwoliło wprawdzie zmniejszyć deficyt strukturalny, jednak reformy rynku pracy, jak i rynku dóbr i usług, "zbyt późne i nieśmiałe", to dopiero "plac budowy". Tylko kontynuacja takich reform przyniosłaby poprawę sytuacji gospodarczej Francji, która byłaby bardziej trwała niż ta, która nastąpiła w 2015 roku, a wynikała w dużej mierze z cyklicznej poprawy koniunktury - konkluduje "Les Echos".
W polityce zagranicznej za sukces prezydenta uznawana bywa francusko-niemiecka mediacja między Moskwą a Kijowem, niezależnie od wyników, jakie przyniosła. Niektórzy obserwatorzy zwracają uwagę na "skandal", jaką jest nieobecność w tym zespole Polski, najbardziej zainteresowanego członka UE.
Niektórzy za to wysoko oceniają interwencję w Mali, gdy dzięki wysłaniu wojsk francuskich udało się powstrzymać marsz dżihadystów na Bamako. Inni zwracają uwagę, że choć wciąż w Afryce giną francuscy żołnierze, ani Mali, ani Niger nie są bezpieczne.
Po dojściu do władzy Francois Hollande zamierzał renegocjować unijny traktat budżetowy, tak by sprzyjał wzrostowi gospodarczemu, inwestycjom i zatrudnieniu, ale plany te rozbiły się o opór kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Nic nie wyszło też z planu powołania "parlamentu eurolandu", jaki zrodził się latem 2015 roku, gdy strefie wspólnej waluty groziła implozja z powodu kryzysu w Grecji.
"Pięć lat do niczego!"
Prawicowa opozycja pięć lat rządów Hollande’a nazywa katastrofą. - Pięć zmarnowanych lat, pięć lat niepotrzebnych, którym towarzyszyła przemoc terrorystyczna i które cofnęły Francję. Doprawdy, pięć lat do niczego! – określił jego kadencję Philippe Karsenty, zastępca mera podparyskiej miejscowości Neuilly nad Sekwaną i kandydat partii Republikanie w czerwcowych wyborach parlamentarnych.
Ustawę o "małżeństwie dla wszystkich", wprowadzającą śluby homoseksualne, Hollande przedstawia jako "wielką reformę" swej prezydentury. Spotkała się z bardzo złym przyjęciem tradycyjnej i katolickiej części francuskiego społeczeństwa. Jednocześnie nie zadowoliła lewicowców, którzy chcieli, aby jednopłciowym parom dać prawo do adopcji dzieci, do wspomaganego medycznie zapłodnienia i do korzystania z "matek zastępczych".
Najwięcej krytyki, nie tylko ze strony prawicy i skrajnej prawicy, spotyka Hollande'a za zbyt łagodną, jak twierdzą, politykę wobec licznych organizacji islamistycznych, działających pod przykrywką stowarzyszeń kulturalnych, oświatowych lub sportowych.
Prezydentowi zarzuca się również uprzywilejowanie inwestycji dokonywanych przez monarchie z Zatoki Perskiej, które nie tworzą miejsc pracy, ale sprzyjają rozkwitowi islamizmu. Uważany za faworyta niedzielnej II tury wyborów prezydenckich centrysta Emmanuel Macron zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany, zlikwiduje ulgi podatkowe dla Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Autor: mm/man / Źródło: PAP