Kilka razy powtarzał "duszę się" po zatrzymaniu przez policję. "Nie dali mu szansy na przeżycie"

Źródło:
Guardian

We Francji wraca sprawa śmierci Cedrica Chouviata - francuskiego kierowcy, który w styczniu zmarł w pobliżu wieży Eiffla po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy policji. "Duszę się" - powtarzał na udostępnionym materiale filmowym mężczyzna po tym, gdy policjanci przycisnęli go do ziemi. We wtorek rodzina Chouviata zaapelowała do prezydenta Francji o wydanie nakazu zawieszenia czterech funkcjonariuszy.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Sprawa nabrała rozgłosu we Francji po śmierci George'a Floyda w Stanach Zjednoczonych, która wywołała światowe protesty i demonstracje poparcia dla ruchu Black Lives Matter.

Manifestacje odbywały się także we Francji. Podczas nich przywoływano przypadek Adamy Traore, a także Cedrica Chouviata - mężczyzn, którzy zmarli wskutek interwencji policyjnych. Jeden z nich stracił życie w 2016 roku, drugi - w styczniu bieżącego roku.

CZYTAJ W "MAGAZYNIE TVN24": We Francji wszyscy pamiętają sprawę Adamy Traore

W sprawie 42-letniego kierowcy Cedrica Chouviata pojawił się materiał filmowy, na którym widać, że mężczyzna siedmiokrotnie w ciągu 22 sekund mówił, że nie może oddychać. "Duszę się" - powtarzał na nagraniu Chouviat, gdy policjanci przycisnęli go do ziemi. Do zdarzenia doszło w pobliżu wieży Eiffla.

"Francja to nie są Stany Zjednoczone, ale Francja staje się Stanami Zjednoczonymi"

We wtorek rodzina Chouviata zaapelowała do prezydenta Emmanuela Macrona o wydanie nakazu zawieszenia czterech funkcjonariuszy. Domagali się również "stałego zakazu" korzystania przez policję z przyduszania i sytuacji, w których zatrzymywana osoba jest zakuwana w kajdanki twarzą do ziemi. - Wzywamy do zachowania spokoju. Francja to nie są Stany Zjednoczone, ale Francja staje się Stanami Zjednoczonymi - powiedział na konferencji prasowej William Bourdon, jeden z prawników rodziny zmarłego.

Policja przekazała, że zatrzymała jadącego na skuterze Chouviata za używanie telefonu komórkowego podczas jazdy oraz z powodu brudnej tablicy rejestracyjnej. Policjanci twierdzą, że przy zatrzymaniu obrażał funkcjonariuszy i stawiał opór. Jednak raport Narodowego Instytutu ds. Badań Kryminalnych sugerował, że wymiana informacji między policją a kierowcą była "poprawna", chociaż funkcjonariusze mogli odnieść wrażenie, że mężczyzna był "prowokujący" lub "wyzywający".

Nagrania zbadane przez śledczych sugerują, że sytuacja pogorszyła się po dziewięciu minutach i 44 sekundach dyskusji. Według świadków, cytowanych przez "Le Monde", funkcjonariusze przetrzymywali Chouviata specjalną techniką, która w tym miesiącu została zakazana przez ministra spraw wewnętrznych Christophe'a Castanera, a następnie przywrócona po skargach policji.

W raporcie o tym zdarzeniu, do którego dotarły "Le Monde", śledczy portal Mediapart oraz agencja AFP, ekspert, który przeanalizował nagranie wideo z zatrzymania, mówił: "Poza momentem zatrzymania nie zauważyliśmy żadnych rażąco brutalnych słów ani krzyku. Wymiana zdań jest stosunkowo łagodna, nawet jeśli w słowach [Chouviata - red.] wyczuwamy pewną formę prowokacji lub oporu".

Ekspert w raporcie dodaje: "W jedenastej minucie i szesnastej sekundzie [Chouviat - red.] mówi policjantowi, że jest 'głupcem'. Policjant postanawia go zatrzymać. W ciągu następnych 22 sekund słyszymy różne dźwięki, których nie możemy zidentyfikować. Aresztowany mówi kilka razy: 'Duszę się'. Słyszymy, jak jeden z policjantów mówi: 'wszystko dobrze, wszystko dobrze, kajdanki założone'".

Chouviat miał atak serca i został przewieziony do szpitala w śpiączce. Zmarł dwa dni później. W sekcji zwłok stwierdzono, że zmarł z powodu asfiksji (uduszenia) na wskutek "pęknięcia krtani".

Ojciec Chouviata: nie dali mu szansy na przeżycie

Ojciec zmarłego, Christian Chouviat, mówił we wtorek o "niezrozumieniu sytuacji", które towarzyszy rodzinie. - Nie dali mu szansy na przeżycie - powiedział. - Kiedy słyszysz, jak twój syn mówi: "duszę się" siedem razy, to jest to trudne - dodał.

Żaden z policjantów nie został zawieszony. Laurent-Franck Lienard, prawnik trzech z nich, powiedział, że funkcjonariusze nie słyszeli ostatnich słów Chouviata i "nie mieli absolutnie żadnego pojęcia", co mówił.

Lienard powiedział, że mężczyzna skierował w stronę policji "około 15 minut obelg", nazywając ich "klaunami", "pajacami" i "głupcami". Powiedział, że jego klienci nie korzystali z metody podduszania.

Autorka/Autor:pp/dap

Źródło: Guardian