Polski kierowca ciężarówki został pobity pod Paryżem. Napastnicy zaatakowali go na jednym z parkingów, wyrzucili z pojazdu, a następnie ukradli TIR-a i go spalili - dowiedziała się TVN24. Francuska policja nie potwierdza informacji o tym, że Polak został raniony nożem.
Przedstawiciel policji z miejscowości Mantes-la-Ville potwierdził w rozmowie z TVN24 w środowy wieczór, że do ataku na Polaka doszło w poniedziałek o godz. 21.50.
Policja: śledztwo trwa
Kierowca TIR-a zaparkował na postoju przy autostradzie na obrzeżach Paryża. Tam zaatakowało go czterech mężczyzn. Brutalnie wyciągnęli go z ciężarówki, pobili i ukradli pojazd. Kilkadziesiąt minut później służby odnalazły palącego się TIR-a.
Policja nie potwierdziła informacji o tym, że Polak został uderzony kilka razy kijem baseballowym i ugodzony nożem. Funkcjonariusz z Mantes-la-Ville poinformował TVN24, że kierowca doznał obrażeń nogi, ale doznał ich w efekcie szarpaniny z napastnikami, gdy był wyciągany z ciężarówki.
Napad widziały dwie osoby i jedna z nich zadzwoniła na policję. W środowy wieczór lokalna policja nie miała żadnych dodatkowych informacji dotyczących sprawców. Cały czas są oni identyfikowani i poszukiwani. Wstępne wyniki śledztwa mają być znane za około tydzień - dowiedziała się TVN24.
Motyw napadu również nie jest znany. Nie wiadomo, w jakim celu skradziono ciężarówkę, którą chwilę później podpalono.
Kierowca "przerażony"
Wcześniej na antenie TVN24 Filip Rozwadowski, właściciel firmy przewozowej, w której pracuje kierowca, mówił, że zaatakowany Polak "po całym dniu ciężkiej pracy udał się na odpoczynek i poszedł spać", parkując wcześniej na wspomnianym postoju. - Około godziny 22. nieznani sprawcy zapukali do jego okna, pokazując fałszywą legitymację policyjną. Kazali mu otworzyć drzwi - relacjonował w rozmowie telefonicznej Rozwadowski.
Francuska policja nie potwierdziła informacji o użyciu fałszywej legitymacji.
- Wyciągnęli go z samochodu w samej bieliźnie, po czym czterokrotnie uderzyli kijem bejsbolowym w głowę. Kierowca został również ugodzony nożem w nogę - mówił dalej Rozwadowski, dodając, że napadnięty został pozostawiony w takim stanie na ulicy, nieprzytomny.
Następnie trafił do szpitala i tam udzielono mu pomocy.
Rozwadowski mówił, że kierowca jest "przerażony całym zdarzeniem". W tej chwili wraca do Polski. Będzie w kraju w czwartek rano.
Portal radia RMF FM napisał wcześniej, że Polak został zaatakowany w imigranckiej dzielnicy pod Paryżem. Właściciel firmy w rozmowie z TVN24 nie mógł jednak potwierdzić tych informacji.
- Dokładnie nie wiem, czy to jest imigranckie getto, czy nie. Wiem, że to był parking przed McDonaldem, który był jeszcze otwarty - tłumaczył.
Dodał, że rozmawiał telefonicznie z kierowcą. Z jego wiedzy wynika, że parking był oświetlony, wokół "kręcili się ludzie", a restauracja miała kamery. Dlatego wydawało się, że to miejsce jest bezpieczne na postój.
Autor: tmw/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock