Francuski dziennik "Le Monde", komentując stan relacji francusko-rosyjskich, pisze o zwrocie prezydenta Emmanuela Macrona w stronę Rosji. Ministrowie spraw zagranicznych oraz szefowie resortów obrony obu państw spotkają się w poniedziałek w Moskwie. Będzie to pierwsze takie spotkanie od aneksji Krymu w 2014 roku. "Władimir Putin zdaje się być gotów na jakieś gesty" - pisze dziennik.
Szefowie dyplomacji obu państw spotykają się dosyć często, ale ministrowie obrony nie mieli od 2014 roku bezpośrednich kontaktów.
"Putin zdaje się być gotów na jakieś gesty"
"Format 2+2 francusko-rosyjskich spotkań ministerialnych powstał w latach 90., gdy wierzono, że Rosja naprawdę wkroczyła na drogę do demokracji, co miało pozwolić na zacieśnienie relacji, również w dziedzinie współpracy wojskowej" - czytamy we francuskim dzienniku.
Format ten - jak wyjaśniono - zamrożony został po aneksji ukraińskiego Krymu. "Później, za pośrednictwem zbrojnej rebelii, Kreml przejął kontrolę nad częścią Donbasu na wschodzie Ukrainy" - czytamy.
"Jeśli chodzi o Ukrainę, ambicje Paryża ograniczają się do próby całkowitego wprowadzenia w życie porozumień mińskich, dotyczących konfliktu na wschodzie Ukrainy" pisze autor artykułu Marc Semo. Zdaniem komentatora prezydent Rosji "Władimir Putin zdaje się być gotów na jakieś gesty". Wśród nich wymieniono sobotnią wymianę więźniów między Moskwą a Kijowem oraz zaplanowany na koniec września szczyt czwórki normandzkiej - przywódców Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec.
"Kwestię [Krymu - przyp. red.] odłożono na bok, bo wiadomo, że Rosja nie ustąpi. Z Krymem będzie tak samo jak z krajami bałtyckimi, których aneksji po 1945 roku nigdy nie uznano, co jednak w stosunkach z Moskwą nie przeszkodziło" – cytuje "Le Monde" zajmującą się Rosją we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych (IFRI) Tatianę Jean.
"Całkowity 'reset' w stosunkach z Moskwą"
Szef francuskiego MSZ Jean-Yves Le Drian powiedział 3 września, że "choć nie znikły powody niechęci i podejrzliwości - Ukraina, Syria, cyberataki - żeby coś się ruszyło, konieczny jest czujny i wymagający dialog" z Rosją.
"To całkowity 'reset' w stosunkach z Moskwą" - pisze Semo, cytując apele prezydenta Francji do "budowy nowej architektury zaufania i bezpieczeństwa w Europie". Zwraca uwagę, że ten pomysł narodził się po zburzeniu muru berlińskiego, a wciąż co jakiś czas wraca.
Ta koncepcja o niezbyt wyraźnie zarysowanych konturach od początku zderza się z niechęcią ze strony krajów byłego bloku sowieckiego, które wobec wciąż agresywnej postawy Rosji obawiają się osłabienia własnego bezpieczeństwa - tłumaczy cytowany w artykule były francuski dyplomata, a obecnie politolog Pierre Vimont.
Zachęca on prezydenta Macrona, by w stosunkach z Moskwą "zamiast na hamulec naciskał na pedał gazu", ale przyznaje, że wielu francuskich partnerów, "i to nie tylko ci, którzy graniczą z Rosją, jest bardzo sceptycznych wobec propozycji Macrona". Pomysły te politolog tłumaczy chęcią "poprawienia międzynarodowego wizerunku" i "dorównania polityce zagranicznej" dawnych prezydentów Charles'a de Gaulle’a i Francois Mitterranda.
Z kolei dwaj byli socjalistyczni ministrowie Hubert Vedrine i Jean-Pierre Chevenement, przedstawiani w artykule jako bliscy w tej kwestii doradcy prezydenta, nawiązują do stosunków z USA.
"Bez zwłoki nawiązać należy dialog z Moskwą i projekt (współpracy) posunąć jak najdalej naprzód", by każdy lokator Białego Domu musiał liczyć się ze stanowiskiem Europejczyków - cytuje "Le Monde" Vedrine'a.
Chevenement, podobnie jak Vedrine, jako polityk mało przychylny był Polsce, ostrzega, że jeśli chodzi o Rosję, "Francja nie może być zakładnikiem dyplomacji amerykańskiej ani krajów sąsiadujących [z Rosją - przyp. red.], które żywią wobec Rosji uczucia wstrętu i przerażenia".
"To bardzo dziwny ruch"
Profesor Christophe Bouillaud z Instytutu Studiów Politycznych w Grenoble nazwał zwrot Macrona w kierunku Rosji zadziwiającym. - To bardzo dziwny ruch, jakby Emmanuel Macron postanowił odegrać numer solowy na inną melodię niż partnerzy Francji, a szczególnie Niemcy. Trudno zrozumieć, jakie są podstawy jego postępowania, jak i do czego to zmierza - uważa profesor.
Jak dodaje Bouillaud, jest to taktyka tym bardziej zaskakująca, że - w przeciwieństwie do niemieckiej - francuska wymiana gospodarcza z Rosją nie jest specjalnie istotna, a od XIX wieku alianse z Rosją mało były dla Francji szczęśliwe.
Autor: AB//now / Źródło: PAP