Francuski aktor Gerard Depardieu, który jeszcze do niedawna pochlebnie wypowiadał się pod adresem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, skrytykował jego "szalone, niedopuszczalne ekscesy" w Ukrainie - podała agencja Reutera. Rzecznik Kremla powiedział, że Depardieu "najwyraźniej nie rozumie sytuacji". Piątek jest 37. dniem agresji Rosji na Ukrainę.
Gerard Depardieu, który przyjął obywatelstwo rosyjskie w 2013 roku powiedział w czwartek agencji AFP, że "Rosjanie nie są odpowiedzialni za szalone, niedopuszczalne ekscesy swoich przywódców, takich jak Władimir Putin".
Francuski aktor powiedział również, że przekaże cały dochód z trzech wystąpień, które odbyły się w Paryżu, "ukraińskim ofiarom tej tragicznej bratobójczej wojny".
Kreml zareagował na słowa Depardieu twierdzeniem, że "najwyraźniej nie rozumie sytuacji". - Ponieważ został wspomniany (przez aktora - red.) prezydent, zakładam, że Depardieu najprawdopodobniej nie do końca rozumie, co się dzieje - powiedział w piątek dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję Interfax. Dodał również, że "w razie potrzeby będziemy gotowi mu wszystko opowiedzieć i wyjaśnić, aby lepiej rozumiał".
Ucieczka od podatków i "ciepłe" przyjęcie Putina
Gerard Depardieu, uciekający kilka lat temu przed wysokimi podatkami we Francji, został "ciepło" przyjęty przez Władimira Putina, który w styczniu 2013 roku nadał mu rosyjskie obywatelstwo w zamian za "zasługi dla kultury i kinematografii rosyjskiej". Aktor osobiście odebrał swój nowy paszport od Putina w rezydencji rosyjskiego przywódcy na wybrzeżu Morza Czarnego.
Od tamtej pory gwiazdor stał się piewcą Rosji, mówiąc m.in. o Putinie jako "uosobieniu skomplikowanego i fascynującego charakteru rosyjskiego". Depardieu twierdził także, że "czuje się już Rosjaninem".
W 2015 roku Gerard Depardieu trafił na ukraińską listę ludzi kultury uznawanych za "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego", między innymi z powodu wypowiedzi, w których aktor zaprzeczał istnieniu niepodległej Ukrainy.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Źródło: Reuters, Interfax, Radio Swoboda