Szef MSZ Francji Laurent Fabius oświadczył w piątek, że należałoby zastanowić się nad tym, by siły reżimu syryjskiego dołączyły do walki z tzw. Państwem Islamskim. To pierwszy raz, kiedy Francja rozważa takie rozwiązanie - zwraca uwagę agencja AFP.
Aby walczyć z IS "istnieją dwa zestawy środków: bombardowania (...) i siły lądowe, które nie mogą być nasze, lecz muszą to być opozycyjne siły Wolnej Armii Syryjskiej, sunnickie siły arabskie i dlaczego nie, np. siły reżimu i siły kurdyjskie oczywiście" - powiedział Laurent Fabius w radiu RTL.
Szef francuskiej dyplomacji zastrzegł przy tym, że Asad "nie może być przyszłością swego narodu".
Najważniejszym celem Ar-Rakka
Fabius wskazał, że pierwszym celem jest miasto Ar-Rakka, nieformalna stolica tzw. Państwa Islamskiego w Syrii, która od kilku dni jest intensywnie atakowana przez francuskie i rosyjskie siły powietrzne.
- Jest to dla nas jeden z głównych celów wojskowych, być może nawet najważniejszy cel, ponieważ (Rakka - red.) jest newralgicznym punktem Daesz (arabski akronim IS - red.), w którym swoje korzenie mają ataki terrorystyczne na Francję - podkreślił.
Francuskie siły powietrzne rozpoczęły operację w Syrii pod koniec września, wcześniej Francja brała udział jedynie w nalotach na IS w Iraku, ponieważ obawiała się, że działania przeciwko tej radykalnej organizacji sunnickiej w Syrii mogłyby wzmocnić prezydenta Asada, przeciwko któremu od 2011 roku trwa rebelia.
Dyplomatyczna ofensywa prezydenta Francji
Od ponad tygodnia prezydent Francji Francois Hollande prowadzi dyplomatyczną ofensywę w celu utworzenia wspólnego frontu przeciw dżihadystom z tzw. Państwa Islamskiego. Po czwartkowych rozmowach na Kremlu prezydenci Rosji i Francji potwierdzili gotowość zacieśnienia współpracy ich krajów w walce z IS w Syrii.
Państwo Islamskie przyznało się do ataków w Paryżu 13 listopada, w których zginęło 130 osób. Twierdzi też, że spowodowało 31 października katastrofę rosyjskiego airbusa na egipskim półwyspie Synaj. W jej wyniku zginęło 224 ludzi.
Autor: PM//plw / Źródło: PAP