Przedstawiciel Republikanów Francois Fillon zapowiedział w środę, że nie wycofa się z kampanii prezydenckiej. Próbę postawienia mu zarzutów karnych w środku kampanii prezydenckiej nazwał "zamachem politycznym".
Jego oświadczenie przerwało poranne spekulacje, że Fillon wycofa się z kampanii. Kandydat na prezydenta stwierdził, że ubiegłotygodniowa decyzja o przekazaniu prokuratorskiego śledztwa sędziom śledczym oznacza, że zostanie wszczęte przeciwko niemu śledztwo. Zapowiedział, że na 15 marca wyznaczono mu przesłuchanie.
Jego zdaniem to "zamach polityczny", ale - jak zapowiedział - zamierza współpracować z wymiarem sprawiedliwości.
- Nie ulegnę, nie poddam się, nie wycofam się, będę walczył do końca - oświadczył.
Nawet milion grzywny, do 10 lat więzienia
Sądowe śledztwo ma dotyczyć m.in. ewentualnego sprzeniewierzenia funduszy publicznych, płatnej protekcji i niedopełnienia obowiązku deklaracji zarobków organom ds. przejrzystości życia publicznego. Takie zarzuty może w toku śledztwa usłyszeć Fillon. Grozi za to do 10 lat więzienia, milion euro grzywny i ewentualnie pozbawienie praw publicznych.
Dochodzenie dotyczy informacji satyrycznego tygodnika "Le Canard Enchaine", który 25 stycznia podał, że Penelope Fillon zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy, oraz współpracę z pewnym pismem literackim.
Media twierdzą, że na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma dowodów.
We francuskim systemie wymiaru sprawiedliwości sędzia śledczy wywodzi się z czasów napoleońskich. Nie jest on uprawniony do działania z urzędu - sprawę musi skierować do niego prokurator lub pokrzywdzony. Sędzia śledczy jest odpowiedzialny za przeprowadzenie wszelkich czynności koniecznych do ujawnienia prawdy, gromadząc przy pomocy policji sądowej wszystkie dowody w sprawie, której dotyczy postępowanie. Gdy sędzia uznaje dochodzenie za zakończone, może wydać postanowienie o umorzeniu postępowania lub skierować sprawę osoby podlegającej dochodzeniu do sądu.
Pogrzebane szanse
Sprawa poważnie zaszkodziła Fillonowi i osłabiła jego szanse na prezydenturę. Obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według sondaży ma w drugiej turze pokonać liderkę skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.
Zgodnie z najnowszym sondażem internetowym Opinionway, w pierwszej turze Le Pen może liczyć na 25 proc. głosów, Macron - 24 proc, a Fillon - 21 proc.
W drugiej turze jednak Le Pen przegra z każdym, kto wejdzie do II tury. W przypadku pojedynku Macron-Le Pen, przedstawicielka Frontu Narodowego zdobędzie tylko 37 proc. głosów, a jej rywal 63 proc.
Drugi badany przez Opinionway scenariusz zakłada, że w II turze Le Pen zmierzy się z Fillonem. Przegrałaby stosunkiem głosów 40 do 60 procent.
Autor: pk/adso / Źródło: reuters, pap