Były prezydent Filipin Rodrigo Duterte przyznał, że posiadał specjalny szwadron śmierci, gdy przez ponad 20 lat był burmistrzem miasta Davao. Stwierdził, że jednostka miała pomagać w walce z przestępczością, a jako jednego z jej dowódców wskazał obecnego na przesłuchaniu aktualnego senatora.
Rodrigo Duterte był prezydentem Filipin w latach 2016-2022, a wcześniej przez ponad dwie dekady burmistrzem jednej z największych miast w kraju, Davao. W czasie jego prezydentury dwie osoby, w tym były policjant, pod przysięgą zeznały przed filipińskim Senatem, że były członkami szwadronu śmierci, który zabijał na zlecenie Rodrigo Duterte. Wówczas jednak nie znaleziono dowodów na te twierdzenia, a otoczenie byłego prezydenta zaprzeczało im.
Szwadron śmierci byłego prezydenta
W poniedziałek przed Senatem przesłuchany w sprawie prowadzonej przez siebie brutalnej kampanii antynarkotykowej po raz pierwszy został sam Rodrigo Duterte i potwierdził on istnienie specjalnego szwadronu śmierci w czasie, gdy był burmistrzem Davao. Szwadron śmierci to określenie odnoszące się do grupy paramilitarnej, która zabija ludzi na zlecenie rządu lub instytucji państwowych.
Duterte wskazał również "dowódców" tej jednostki, wśród nich byłego szefa policji, a obecnie senatora Ronaldo dela Rosę, również obecnego na przesłuchaniu. - To jest robota policji - stwierdził Duterte, przyznając, że w czasie jego urzędowania zginęły tysiące przestępców. Były burmistrz i prezydent kontynuował, że nigdy nie zlecił swojemu szwadronowi śmierci zabijania "bezbronnych podejrzanych", ale kazał tej formacji "zachęcać przestępców do stawiania oporu, a gdy stawiali opór, do zabijania ich, by rozwiązać moje problemy w mieście".
Jak zauważa agencja Reutera, zeznania 79-letniego obecnie Rodrigo Duterte na temat członków szwadronu śmierci były jednak sprzeczne. W dalszej części przesłuchania stwierdził bowiem, że jednostkę tę tworzyli nie policjanci, ale gangsterzy. - Mogę się teraz przyznać, jeśli chcecie - powiedział. - Miałem siedmioosobowy szwadron śmierci, ale to nie byli policjanci, ale gangsterzy - zeznał. Jak dodał, członkom tej grupy mówił "zabijcie tę osobę, bo jeśli nie zabijecie, to sam was zabiję".
Wspomniany senator dela Rosa, który w trakcie prezydentury Duterte był szefem krajowej policji, wcześniej zaprzeczał istnieniu szwadronów śmierci. Po poniedziałkowych zeznaniach byłego prezydenta starał się natomiast bagatelizować jego słowa, sugerując, że powinny być uznane za żart.
ZOBACZ TEŻ: Od teraz rajem dla bogatych rządzi Mściciel
Wojna z narkotykami na Filipinach
Według organizacji broniących praw człowieka, w czasie rządów Rodrigo Duterte w mieście Davao udokumentowano około 1,4 tys. podejrzanych zabójstw. Krytycy polityka zwracają uwagę, że jeszcze krwawszy był bilans jego prezydentury. Według danych rządu Filipin od początku prezydentury Duterte do końca kwietnia 2021 r. filipińskie siły bezpieczeństwa zabiły w tajnych operacjach 6117 osób, zwłaszcza biednych, podejrzanych o posiadanie narkotyków.
Prokuratorzy Międzynarodowego Trybunału Karnego szacują liczbę ofiar śmiertelnych na 12-30 tys. MTK wszczął pod koniec 2021 r. śledztwo w sprawie możliwych zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych podczas "wojny z narkotykami" przez Duterte.
Duterte znów kandyduje
Obecnie Rodrigo Duterte ponownie kandyduje na burmistrza miasta Davao. Agencja AFP zwraca uwagę, że jego decyzja o kandydowaniu zapadła w kontekście zaciekłej publicznej walki z rywalizującym klanem obecnego prezydenta Filipin, Ferdinanda Marcosa Jr. W 2028 roku o fotel prezydenta prawdopodobnie ubiegać się będzie córka Duterte - Sara, obecna wiceprezydent. W 2022 r. Ferdinand Marcos Jr i Sara Duterte wygrali razem wybory prezydenckie, ale potem oba klany znalazły się w konflikcie. Sara Duterte stoi obecnie w obliczu groźby wszczęcia procedury impeachmentu w Izbie Reprezentantów, której przewodniczy Martin Romualdez, kuzyn prezydenta Marcosa, który jest również postrzegany jako prawdopodobny kandydat na najwyższy urząd państwowy.
ZOBACZ TEŻ: "Moim jedynym grzechem są pozasądowe zabójstwa"
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Francis R. Malasig