Filipińska armia poinformowała w poniedziałek, iż rozpoczęte wspólne ćwiczenia z siłami USA pod kryptonimem "Balikatan" obejmują jedynie działania dotyczące udzielania pomocy kryzysowej i humanitarnej, a nie są manewrami wojskowymi.
Szef 33. edycji ćwiczeń "Balikatan" generał Oscar Lactao oświadczył, że w tym roku wytyczne zostały zmienione na "szczeblu politycznym". Według Lactao dla administracji obecnego prezydenta Filipin Rodrigo Duterte najbardziej liczy się obecnie zapobieganie kryzysom humanitarnym, klęskom żywiołowym oraz działania antyterrorystyczne.
- Dla prezydenta priorytet ma HADR - wyjaśnił Lactao powołując się na akronim oznaczający "humanitarian assistance, disaster relief", pomoc humanitarną oraz łagodzenie skutków klęsk żywiołowych. W manewrach bierze udział 5 tys. filipińskich i amerykańskich żołnierzy. Pojawią się także jednostki z Australii oraz Japonii.
Dotychczas podczas "Balikatan" ćwiczono także wspólne przeprowadzanie desantów, tzw. operacje PHIBLEX (Philippine Amphibious Landing Exercise) oraz wspólne manewry marynarki, tzw. CARAT (Cooperation Afloat Readiness and Training). W tym roku ich nie przewidziano.
Prezydent Duterte jest krytykowany przez lokalne media oraz obserwatorów za zmianę dotychczasowego sojuszu Filipin z USA w zamian za obietnice chińskiej pomocy gospodarczej. Na ostatnim szczycie przywódców ASEAN w Manili (Filipiny sprawują w 2017 r. prezydencję w organizacji) do dokumentu podsumowującego obrady nie dołączono informacji o wygranej w 2016 roku przez Filipiny z Chinami przed Stałym Trybunałem Arbitrażowym w Hadze sporze w sprawie roszczeń terytorialnych na Morzu Południowochińskim. Trybunał uznał za bezzasadne roszczenia Chin do traktowania znacznej części Morza Południowochińskiego jako ich wyłącznej strefy ekonomicznej.
Autor: mw/sk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: public domain | U.S. military or Department of Defense