Atak nożownika na francuskiego żołnierza w centrum Paryża mógł być aktem terroru. Jak twierdzi szef tamtejszego MSW, "pewne elementy na to wskazują". Szef policyjnej centrali związkowej przekonuje, że była to próba naśladownictwa brutalnego ataku z Londynu.
Francuski żołnierz padł ofiarą napaści w niedzielę w dzielnicy biurowej La Defense, którą patrolował z dwoma kolegami. Niezidentyfikowany napastnik ugodził go w szyję ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem lub skalpelem, po czym szybko uciekł. Ostrze minimalnie ominęło tętnicę, co najprawdopodobniej uratowało życie młodego wojskowego. Żołnierz dochodzi do siebie w szpitalu.
Nie ma dowodu, ale...
Francuskie władze zastrzegają, że nie można jednoznacznie uznać napaści za akt terroru. Napastnik, opisywany jako 30-letni mężczyzna z bujną brodą i urodą mieszkańca Afryki Północnej, nie odezwał się ani słowem, można więc jedynie domyślać się jego intencji. Szef francuskiego MSW Manuel Vallas stwierdził jednak, że "są pewne elementy, które wskazują na to, że mógł to być akt terroru". Przyznał przy tym, że Francja stoi przed rosnącym zagrożeniem ze strony "wrogów wewnętrznych" w postaci islamskich radykałów, z których najgroźniejszymi są ci, którzy posiadają obywatelstwo Francji i wrócili z wypraw na wojnę w Afganistanie czy Syrii.
Nowy sposób na ataki?
Atak w Paryżu rodzi porównania z tym, do którego doszło 22 maja w Londynie. Tam dwóch mężczyzn brutalnie zamordowało przy pomocy noży żołnierza, wykrzykując przy tym hasła islamskich fundamentalistów. - Moim zdaniem napastnik z Paryża chciał powtórzyć to co się stało w Londynie - stwierdził rzecznik policyjnego związku zawodowego UNSA, Christophe Crepin. Minister obrony stwierdził natomiast, popierając pośrednio tezę o terrorystycznym charakterze ataku, że żołnierz stał się celem z racji swojego munduru.
Jak pisze agencja Reutera, specjaliści ds. terroryzmu i bezpieczeństwa ostrzegają, iż możemy być świadkami pojawienia się fali "spontanicznych" ataków w krajach Zachodu, których sprawcami będą zradykalizowani muzułmanie.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl