Prawie półtora miliona osób podpisało petycję o wprowadzeniu zakazu fajerwerków - podała agencja dpa. Zdaniem szefa berlińskiego oddziału związku zawodowego niemieckiej policji Stephana Weha, przy tak dużej liczbie podpisów politycy nie mogą pozostać obojętni.
Związek Zawodowy Policjantów (GdP) przekazał petycję do MSW Niemiec o wprowadzenie zakazu fajerwerków. Do południa w poniedziałek petycję podpisało prawie 1,5 mln osób.
- Kiedy ponad milion osób podpisuje się za zmianą prawa, odpowiedzialni politycy nie mogą już po prostu odetchnąć z ulgą i wrócić do normalnej pracy - powiedział szef berlińskiego oddziału związku Stephan Weh, cytowany przez agencję dpa.
Po serii poważnych wypadków, w tym śmiertelnych, związanych z odpalaniem m.in. bomb kulistych w noc sylwestrową, w Niemczech rozgorzała debata nad możliwymi konsekwencjami takich zachowań. Ranni zostali także funkcjonariusze policji.
- Uruchomiliśmy tę petycję jako berlińska GdP, aby chronić naszych kolegów przed przemocą spowodowaną przez pirotechnikę i jesteśmy zachwyceni ogromem wsparcia - podkreślił Weh.
Fajerwerki nielegalnie przywożone z Polski lub Czech
Zbiórkę podpisów pod petycją rozpoczęto dwa lata temu. - Każdego roku na początku stycznia ludzie o tym mówią, wiele obiecują, ale nic nie robią z tym szaleństwem. Szczerze mówiąc, nie możemy dłużej słuchać tych wyrazów współczucia ze sceny politycznej, jeśli warunki ramowe w końcu się nie zmienią - powiedział Weh.
Niemieckie media zwróciły uwagę, że wiele fajerwerków, m.in. bomby kuliste o dużej sile wybuchu, są niedostępne w sprzedaży w Niemczech i pochodzą głównie z Polski lub Czech.
Berliński polityk Burkard Dregger domaga się wzmożonych kontroli granicznych, by zatrzymać ich import. Jego zdaniem w tym celu należy omówić z tymi krajami możliwe rozwiązania.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz i szefowa MSW Nancy Faeser opowiedzieli się przeciwko zakazowi fajerwerków.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FILIP SINGER/PAP/EPA