Z poparciem sięgającym 50 procent partia Fidesz pewnie zmierza po kolejne wyborcze zwycięstwo, tym razem w eurowyborach. Jedyną niewiadomą pozostaje, z kim i w ramach której frakcji partia premiera Viktora Orbana zwiąże się w nowym Parlamencie Europejskim. Materiał Jakuba Loski, TVN24 BiS.
Od poniedziałku do piątku na antenie TVN24 BIS specjalne wydanie programu EUROPA WYBIERA. Start codziennie o 14:55.
Dominujące miejsce w debacie publicznej na Węgrzech zajmuje imigracja, która także i w tej kampanii stała się tematem numer jeden. Złośliwi dodają, że także numerem dwa i trzy. - To ważny temat, ale jest rozdmuchany do granic absurdu. Nikt przez to nie mówi o zmianach klimatu czy kwestiach standardu życia na Węgrzech - powiedział mieszkaniec Budapesztu.
Takie opinie da się jednak usłyszeć głównie w stolicy. Dla mieszkańców prowincji, którzy stanowią większość społeczeństwa, szczelne granice są gwarantem bezpieczeństwa i niezależności.
Antyemigracyjne nastroje Węgrów z sukcesem zagospodarował Viktor Orban. Jego partia Fidesz w najbliższych wyborach może liczyć na ponad 50 procent poparcia. Trzy kolejne ugrupowania: Węgierska Partia Socjalistyczna, Koalicja Demokratyczna i nacjonalistyczny Jobbik zbierają deklaracje 10 proc. poparcia. - Opozycja już od dawna jest słaba i rozproszona - tłumaczył prof. Bogdan Góralczyk, dyrektor Centrum Europejskiego UW.
Przyszłość Fideszu w Parlamencie Europejskim
Przed eurowyborami jedyną niewiadomą pozostaje to, do kogo przystąpi Fidesz, który do tej pory należał do Europejskiej Partii Ludowej (EPP) - tej samej, w której skład wchodzą Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe czy CDU Angeli Merkel.
W marcu partia Orbana została jednak zawieszona w prawach członka EPP za negatywną kampanię plakatową, w której zarzucała szefowi Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerowi napędzanie migracji do Europy.
Dodatkowo konflikt między Fideszem a największą frakcją PE zaostrzył się, gdy Viktor Orban oficjalnie wycofał się z udzielenia poparcia na przyszłego szefa KE kandydatowi EPP Manfredowi Weberowi.
Mimo że ze względu na konserwatywną politykę i podejście do UE łączy się Fidesz z mogącymi powstać po wyborach eurosceptycznymi frakcjami, sam premier Orban nie podał jeszcze, jaką decyzję podejmie. - Na Węgrzech sytuacja jest podobna i paradoksalna jak w Polsce. Władze są eurosceptyczne, a społeczeństwo w większości jest proeuropejskie - tłumaczył prof. Góralczyk.
Wybory do Parlamentu Europejskiego
Pod koniec maja obywatele UE wybiorą swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. W Polsce do urn pójdziemy 26 maja.
Obecnie w Parlamencie Europejskim zasiada 751 posłów (51 z Polski). W związku z brexitem mandaty Wielkiej Brytanii podzielono - część "zamrożono" na wypadek rozszerzenia Unii, a 27 rozdzielono między kraje członkowskie.
Polska dostała o jeden mandat więcej - 26 maja będziemy zatem wybierać 52 europosłów. Jednak ze względu na to, że Wielka Brytania weźmie udział w głosowaniu, do czasu opuszczenia przez ten kraj Wspólnoty jeden polski mandat pozostanie "w zawieszeniu".
W wyborach do europarlamentu w Polsce obowiązuje próg wyborczy na poziomie 5 procent. Jest to maksymalny próg, jaki dopuszcza UE (w wielu krajach unijnych w ogóle nie ma progu wyborczego).
Autor: ft//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24