W TVN24 GO można oglądać pięcioodcinkowy serial dokumentalny "Estonia - katastrofa na morzu". Produkcja discovery+ Originals zabiera widzów zza kulisy jednej z najtragiczniejszych katastrof morskich w historii powojennej Europy, której przyczyna do dziś owiana jest tajemnicą. Przy użyciu nowych technologii ekipa twórców filmu dotarła do wraku promu i natrafiła na dużą dziurę w kadłubie, która do tej pory nie została opisana w żadnej z ekspertyz. Premiera filmu w we wrześniu 2020 roku odbiła się szerokim echem i doprowadziła do wznowienia śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy, w której zginęły 852 osoby.
Statek MS Estonia płynący z Tallina do Sztokholmu zatonął 28 września 1994 roku na międzynarodowych wodach u wybrzeża Finlandii, stając się miejscem spoczynku dla większości z 852 ofiar. Uratowano 137 osób. Wrak spoczywa na głębokości około 80 metrów w rejonie fińskiej wyspy Uto, między południowo-zachodnim wybrzeżem Finlandii a archipelagiem Wysp Alandzkich.
Dokument produkcji discovery+ Originals, który można oglądać na TVN24 GO, rzucił nowe światło na sprawę badania przyczyn katastrofy. Ujawniono w nim istnienie nieznanej wcześniej dziury w kadłubie statku, co doprowadziło do tego, że wznowiono prace międzynarodowej komisji.
Chociaż w ciągu ostatnich 27 lat przeprowadzono wiele różnych śledztw, osoby, które ocalały i krewni ofiar twierdzą, że wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Dlatego założyli fundację Mare Liberum. I chcą prywatnie zbadać wrak MS Estonia. W połowie lipca tego roku eksperci odkryli w kadłubie wraku dwa nieznane wcześniej pęknięcia o długości 10-15 metrów. Na razie nie jest jasne, czy pęknięcia powstały w związku z katastrofą, czy po zatonięciu statku.
Jedna z największych katastrof morskich końca XX wieku
Aby można było nurkować przy "Estonii", konieczna była zmiana przepisów. W 1995 roku Szwecja, Finlandia i Estonia uchwaliły międzynarodowe prawo zabraniające nurkowania w pobliżu wraku, aby przeciwdziałać jego penetracji i naruszaniu "zbiorowej mogiły". Obecnie grozi za to grzywna oraz do dwóch lat więzienia. Nowelizacja, dopuszczająca działania ekspertów, weszła w życie 1 lipca.
Z oficjalnego raportu końcowego z 1997 roku, który opracowali eksperci trzech krajów, wynika, że przyczyną zatonięcia promu było oderwanie się furty dziobowej, w następstwie czego woda przedostała się na pokład samochodowy. W oficjalnym dokumencie nie ma mowy o dziurze w kadłubie
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Biblioteka discovery+