Rosja musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności za śmierć ludzi, których zabiła w Syrii - oświadczył w piątek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Zarzucił Moskwie i Damaszkowi, że łącznie odpowiadają za śmierć 400 tys. osób.
Erdogan wypowiedział się na ten temat w Senegalu na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem tego kraju Macky Sallem. Jego wypowiedź zrelacjonowała turecka agencja prasowa Dogan.
Erdogan zarzucił Rosji dokonywanie inwazji w Syrii i próbę utworzenia "butikowego państwa" dla swego długoletniego sojusznika, prezydenta Baszara el-Asada. W relacjach z wystąpienia tureckiego przywódcy nie sprecyzowano, na czym owo "butikowe państwo" miałoby polegać.
Pomoc Rosjan
Rosyjskie lotnictwo od czterech miesięcy dokonuje w Syrii uderzeń na uczestników zbrojnej rebelii przeciwko reżimowi Asada. Celem tych ataków jest nie tylko dżihadystyczne Państwo Islamskie, lecz także ugrupowania popierane przez Turcję i kraje regionu Zatoki Perskiej, co oburza rząd w Ankarze. Syryjscy rebelianci walczący z siłami Asada, a także Zachód zarzucają Rosji, że ofiarą nalotów padają również cywile.
Premier Turcji Ahmet Davutoglu zaapelował w czwartek do Stanów Zjednoczonych o bardziej zdecydowane stanowisko wobec rosyjskiej interwencji w Syrii. Ocenił, że po każdej dyskusji między Waszyngtonem a Moskwą Rosjanie wręcz nasilali ataki.
Davutoglu oświadczył, że ci, którzy wspierają reżim prezydenta Asada, popełniają zbrodnie wojenne.
Autor: dln/ja / Źródło: PAP