Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent USA Donald Trump rozmawiali w poniedziałek przez telefon o znaczeniu wdrożenia tak zwanej mapy drogowej dla Manbidżu na północy Syrii - poinformowała kancelaria tureckiego prezydenta.
Przywódcy podkreślili, że wcielenie w życie tych rozwiązań "będzie miało znaczący wkład" w rozwiązanie konfliktu syryjskiego - napisała w oświadczeniu kancelaria Erdogana.
"Mapa drogowa" dla Syrii
Osiągnięte w czerwcu przez Turcję i Stany Zjednoczone porozumienie zakłada, że kurdyjskie milicje w Syrii, o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), wycofają się z Manbidżu, po czym zostaną rozbrojone, a tureckie i amerykańskie siły utrzymają bezpieczeństwo i stabilność wokół miasta. Na początku czerwca szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu poinformował, że wspólna praca nad tak zwaną mapą drogową zostanie wykonana w ciągu sześciu miesięcy. Jak dodano w oświadczeniu, Erdogan i Trump powtórzyli, że są zdeterminowani, żeby dalej poprawiać dwustronne relacje we wszystkich obszarach.
Sojusznicy dla jednych, terroryści dla drugich
Dla Waszyngtonu YPG to główny sojusznik w walce z tak zwanym Państwem Islamskim (IS) w Syrii, a Ankara uznaje YPG za organizację terrorystyczną, która jest przedłużeniem zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Zarówno Ankara, jak i Waszyngton oraz Bruksela uważają PKK za organizację terrorystyczną. Manbidż jest potencjalnym punktem zapalnym, ponieważ oprócz Amerykanów stacjonują tam rządowe wojska syryjskie, kurdyjskie milicje i syryjscy rebelianci.
Autor: momo//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Department of Defence