"Możemy podpisać porozumienie z Serbią o uznaniu Kosowa, żadnego innego"


Wicepremier Kosowa Enver Hoxhaj zapowiedział, że porozumienie o normalizacji stosunków z Serbią musi zawierać uznanie przez Belgrad Kosowa i zgodę na jego przyjęcie do ONZ.

Hoxhaj na wtorkowej konferencji prasowej w Bledzie w Słowenii powiedział, że oba kraje czeka bardzo "złożony proces" negocjacji prowadzonych za pośrednictwem Unii Europejskiej, mających na celu rozwiązanie długotrwałego sporu między dawnymi wrogami.

Kosowo, które w 2008 roku oderwało się od Serbii, jest uznawane przez 111 państw, w tym 23 z UE, ale nie przez Belgrad i jego tradycyjnego sojusznika - Rosję, która zablokowała starania Prisztiny o wejście do ONZ. UE jako warunek członkostwa Serbii stawia normalizację stosunków z zamieszkanym w większości przez Albańczyków Kosowem. Ostatnio pojawiły się nadzieje na porozumienie, gdy politycy z Serbii i Kosowa zasugerowali, że w ramach rozwiązania sporu mogliby zdecydować się na zamianę ziem zamieszkanych przez mniejszości. Jednak premier Kosowa Ramush Haradinaj zdecydowanie odrzucił takie rozwiązanie, argumentując, że doprowadziłoby to do wojny, a prezydent Serbii Aleksandar Vuczić ocenił, że przynajmniej na razie nie ma szans na kompromis. - Możemy podpisać porozumienie z Serbią o uznaniu Kosowa, lecz nie możemy podpisać żadnego innego - podkreślił Hoxhaj. Dodał, że "rozwiązaniem dla Kosowa jest Rada Bezpieczeństwa w Nowym Jorku".

Duch Miloszevicia

Kosowski wicepremier skrytykował też serbskiego prezydenta, dawnego ultranacjonalistę, który obecnie twierdzi, że chce trwałego uregulowania stosunków z Kosowem. Hoxhaj potępił Vuczicia za to, że w czasie swej niedzielnej wizyty w Kosowie, na terenach zamieszkanych w większości przez Serbów, "gloryfikował" Slobodana Miloszevicia, dawnego prezydenta Serbii i Jugosławii.

W swym wystąpieniu w Kosovskiej Mitrovicy Vuczić opowiadał się za pokojem i pojednaniem z Albańczykami w Kosowie, lecz naraził się państwom sąsiadującym z Serbią nazywając Miloszevicia "wielkim serbskim przywódcą". - Miloszević był wielkim serbskim przywódcą, intencje miał jak najlepsze, ale rezultaty mieliśmy dużo gorsze - oświadczył. Kosowski wicepremier ocenił, że Vuczić jest "ostatnim człowiekiem w Serbii", któremu zaufaliby Albańczycy. - Lecz zamierzamy zrobić wszystko, aby doszło do porozumienia - dodał. We wtorek Vuczić bronił się, twierdząc, że wypaczono jego niedzielną wypowiedź, podkreślając tylko część zdania. Zapewnił, że nie była to gloryfikacja Miloszevicia, "lecz przeciwnie, poważna i odpowiedzialna krytyka" jego polityki. - Powiedziałem, że miał największe poparcie, że był wielkim liderem, ale że rezultaty jego rządów były bardzo złe dla Serbów - tłumaczył.

Autor: mtom / Źródło: PAP