Wielka Brytania będzie egzekwowała prawo do swobody żeglugi na Morzu Południowochińskim pomimo niedawnych chińskich oskarżeń o prowokację - zapewnił dowódca brytyjskiej marynarki wojennej, admirał Philip Jones.
W wywiadzie dla "Financial Timesa", opublikowanym w poniedziałek na stronie internetowej tego dziennika, admirał dodał, że Wielka Brytania miała obowiązek fizycznego pokazania wsparcia dla sojuszników w regionie Azji i Pacyfiku i zareagowania na próby lekceważenia przez Chiny międzynarodowej konwencji o prawie morza.
"Musimy ciężko pracować"
"Jeśli ktoś będzie prezentował inną interpretację konwencji niż większość państw, trzeba się temu sprzeciwić. W przeciwnym razie możemy mieć coraz więcej państw, które zaczną tworzyć własne interpretacje" - oświadczył Jones.
We wrześniu Chiny oskarżyły Wielką Brytanię o naruszanie ich suwerenności, po tym jak brytyjski okręt HMS Albion przepłynął w pobliżu spornych Wysp Paracelskich, które kontrolowane są przez Pekin, ale roszczenia do nich zgłaszają także Wietnam i Tajwan.
Zapytany, czy nadal będzie wysyłał brytyjskie okręty na sporne wody terytorialne, admirał Jones odparł: "Jako że przepływają tam okręty, które tam mamy, spodziewam się, że będzie więcej takich przypadków".
Wywiad został przeprowadzony przy okazji zbliżającego się oddania do użytku największego i najdroższego brytyjskiego okrętu, lotniskowca HMS Queen Elizabeth, którego budowa kosztowała 3,1 miliarda funtów. Od początku października okręt przechodzi testy w okolicach wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Ale jak pisze "Financial Times", redukowana w ostatnich latach brytyjska marynarka wojenna staje w obliczu coraz większej presji, mając z jednej strony rosnące zobowiązania na Dalekim Wschodzie - minister obrony Gavin Williamson nakazał, by trzy okręty popłynęły w tym roku w region Azji i Pacyfiku - a z drugiej zwiększającą się aktywność rosyjskich okrętów w pobliżu brytyjskich wód terytorialnych.
W zeszłym roku okręty Royal Navy 33 razy eskortowały jednostki rosyjskie w pobliżu brytyjskich wód terytorialnych. Jak powiedział admirał Jones, rosyjska aktywność nadal rośnie i w tym roku liczba takich przypadków będzie prawdopodobnie taka sama, jeśli nie większa.
"Oni prężą muskuły na globalnej scenie. Musimy ciężko pracować, by zrozumieć ich intencje i być w stanie śledzić i podołać temu, co robią. To bardzo istotne wyzwanie dla brytyjskiej obronności" - powiedział dowódca Royal Navy.
Autor: adso / Źródło: PAP