Zatopiony okręt flagowy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej miał zapewniać osłonę powietrzną podczas wysadzenia rosyjskiego desantu w obwodach odeskim i chersońskim - powiedział Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Krążownik Moskwa zatonął na Morzu Czarnym po ostrzelaniu ukraińskimi rakietami Neptun. Zdaniem ekspertów w Kijowie, Rosja nie będzie w stanie zbudować podobnej jednostki.
Ołeksij Arestowycz w piątkowej rozmowie z rosyjskim obrońcą praw człowieka i prawnikiem Markiem Fejginem przekazał, że krążownik Moskwa miał zapewniać osłonę powietrzną dla grupy wojsk rosyjskich, okupującej obecnie tereny w obwodzie chersońskim. Zadaniem krążownika - według doradcy prezydenta Ukrainy - było także zapewnienie osłony podczas potencjalnego wysadzenia rosyjskiego desantu w obwodach odeskim i chersońskim.
- Krążownik zapewniał obronę powietrzną dla wojsk desantowych, na jego pokładzie znajdowała się duża liczba systemów S-300, więc stanowił on doskonały parasol - podkreślił doradca Zełenskiego. - Dla Ukrainy utrata krążownika to dobry znak, to znacznie ułatwi sytuację ukraińskiego lotnictwa na południowym kierunku - dodał Arestowycz.
Fejgin niegdyś bronił znanych rosyjskich opozycjonistów. W 2018 roku został pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Założył kanał na YouTube, gdzie przeprowadza wywiady.
Butusow: rosyjska marynarka wykazała swoją wrażliwość
Zdaniem redaktora naczelnego portalu censor.net Jurija Butusowa, specjalizującego się w tematyce wojskowości, wartość zniszczonego krążownika sięgała miliarda dolarów.
"Rosja straciła okręt z najpotężniejszą bronią do obrony powietrznej ewentualnej operacji desantowej na Morzu Czarnym. Rosyjscy admirałowie nazywali krążownik 'zabójcą amerykańskich lotniskowców' ze względu na jego potężną broń rakietową dalekiego zasięgu. Nieznane są losy załogi "Moskwy", rosyjskie ministerstwo obrony zawsze ukrywa straty. Pewne jest jedno, Rosja poniosła ciężką porażkę, bitwę wygrali Ukraińcy. Rosyjska marynarka wojenna i obrona powietrzna wykazały swoją wrażliwość i nie były w stanie obronić nawet swojego okrętu flagowego" - napisał w opinii Butusow.
Wcześniej censor.net informował, powołując się na własne źródła, że krążownik został trafiony ukraińskimi pociskami przeciwokrętowymi Neptun wystrzelonymi z obwodu odeskiego, z odległości ok. 130 kilometrów.
Samus: w praktyce to może wyglądać inaczej
- Z punktu widzenia obrony przeciwlotniczej Rosja nie ma już tak potężnych okrętów. Teoretycznie (Rosjanie) mogą zapewnić obronę przeciwlotniczą z terytorium zaanektowanego Krymu, ale w praktyce to może wyglądać inaczej. Nie jestem pewien, czy (Rosjanie) będą w stanie skutecznie zapewnić bezpieczeństwo ewentualnej operacji desantowej - powiedział Mychajło Samus, ekspert Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem w Kijowie.
- Wartość krążownika dla "specjalnej operacji" (propagandowa nazwa inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę - red.) Władimira Putina polegała właśnie na systemie obrony powietrznej. I paradoks polega na tym, że ta obrona powietrzna nie pomogła "Moskwie" przeciwko ukraińskim pociskom Neptun - dodał Samus.
Zatonięcie krążownika
Władze obwodu odeskiego poinformowały w środę, że rosyjski krążownik Moskwa został trafiony ukraińskimi rakietami Neptun. Rosyjskie ministerstwo obrony podało, nie ujawniając przyczyn eksplozji, że na okręcie doszło do pożaru i wybuchu amunicji.
W czwartek rosyjskie ministerstwo obrony wydało kolejny komunikat, że krążownik po pożarze "nie zatonął, utrzymuje się na powierzchni i ma zostać odholowany do portu" (w Sewastopolu). Ocena Pentagonu była podobna. Rzecznik amerykańskiego resortu John Kirby powiedział w rozmowie z CNN, że okręt jest "wyraźnie uszkodzony i zmierza do portu".
Ukraińcy twierdzili, że "jednostka idzie na dno Morza Czarnego". "Inne okręty chciały udzielić pomocy, ale sztorm i potężna eksplozja amunicji przewróciła krążownik i zaczął on tonąć" - przekazało ukraińskie dowództwo operacyjne Południe.
W kolejnym komunikacie, wydanym w czwartek wieczorem, resort obrony w Moskwie przyznał, że "krążownik zatonął podczas holowania w warunkach sztormu".
Komentarz Kremla
W piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy, czy Władimir Putin planuje wyjazd do Sewastopola w związku z zatonięciem krążownika i czy prezydent zamierza spotkać się z przedstawicielami rosyjskiego ministerstwa obrony, aby przeanalizować tę sytuację.
Pieskow nie odpowiedział także na pytanie o szczegóły tego, co stało się z krążownikiem. - To jest prerogatywa wojska. Zadajecie pytania, które nas nie dotyczą - uciął.
Źródło: zn.ua, censor.net, nv.ua, Interfax, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru