OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Dominic Cummings to główny doradca polityczny premiera Borisa Johnsona. Jest uważany za bardzo sprawnego stratega politycznego. Odegrał kluczową rolę najpierw w kampanii na rzecz brexitu (był on w 2016 r. szefem kampanii na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE), jak i podczas wyborów do Izby Gmin w grudniu zeszłego roku, w których konserwatyści przejęli kilkadziesiąt tradycyjnie laburzystowskich okręgów.
Cummings budzi zarazem bardzo duże kontrowersje - także z powodu dużych wpływów, które ma, i tego, że w przeciwieństwie do ministrów nie ma nad jego działaniami żadnej kontroli ze strony parlamentu.
Doradca złamał zakaz przemieszczania się
W weekend gazety "Daily Mirror" i "Guardian" ujawniły, że Cummings był widziany 12 kwietnia wraz z rodziną w leżącej niespełna 50 km od Durham miejscowości Barnard Castle, a w kolejną niedzielę, 19 kwietnia, Cummings był ponownie widziany wraz z żoną w Durham. Było to pięć dni po jego powrocie do pracy w Londynie, co oznaczałoby, że jeszcze raz pokonał trasę między stolicą a Durham w czasie, gdy ze względu na pandemię COVID-19 obowiązywał zakaz wychodzenia z domów i przemieszczania się bez uzasadnionej konieczności.
Cummings pod wpływem protestów i demonstracji, które odbywały się pod jego domem, zwołał konferencję prasową, na której mówił, że "nie żałuje tego, co zrobił".
Przekonywał także, że nie złamał zasad, bo przepisy zabraniające wychodzenia z domu i przemieszczania się dopuszczają wyjątki np. w takich sytuacjach, jak zapewnienie opieki nad dziećmi.
"Wychodzą, kiedy powinni zostać"
Do postępowania Cummingsa na Twitterze odniósł się były szef Rady Europejskiej Donald Tusk. "To najwyraźniej jest zasada Cummingsa i jego brexitowych przyjaciół: wychodzą, kiedy powinni zostać" - napisał przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, nawiązując do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Sprawa Cummingsa wpływa na notowania premiera Johnsona
W ciągu trzech dni poziom aprobaty netto dla działań brytyjskiego premiera Borisa Johnsona spadł o 20 punktów procentowych i po raz pierwszy od wybuchu pandemii COVID-19 jest on ujemny - wynika z opublikowanego we wtorek sondażu ośrodka Savanta ComRes.
Od początku pandemii w Wielkiej Brytanii Johnson miał dodatni poziom aprobaty netto, czyli więcej osób popierało jego działania niż było im przeciwnych. Rekordowy poziom uzyskał w okresie, gdy sam zmagał się z koronawirusem i był szpitalu - 8 kwietnia ta różnica wyniosła aż 47 punktów proc. na plus. Później nieco się ona zmniejszała, ale nadal aż do końca pierwszej dekady maja była ona duża - wahała się między +25 a +35 punktów.
Aprobata netto wyraźnie spadła 11 maja (w pewnym momencie nawet do +7 punktów proc.), czyli nazajutrz po ogłoszeniu przez niego planu luzowania restrykcji, co najprawdopodobniej było związane z krytyką zmiany rządowego przekazu - z bardzo jasnego "zostań w domu" na budzący pewne wątpliwości komunikat "pozostań czujnym" - ale cały oceny pozytywne przeważały.
W miniony piątek, czyli tuż przed pierwszą z dwóch publikacji na temat Cummingsa, poziom aprobaty netto dla Johnsona wynosił +19 punktów proc. W poniedziałek, po trzech dniach źle odbieranych rządowych wyjaśnień - w tym fatalnie przyjętej konferencji Johnsona w niedzielę, gdy bronił on swojego doradcy - spadł do poziomu -1 punktu proc.
CZYTAJ TEŻ: BORIS JOHNSON W OGNIU KRYTYKI ZA OBRONĘ DORADCY >>>
Sprawa Cummingsa w podobny sposób odbiła się na notowaniach rządu jako całości - tak samo jak w przypadku premiera, poziom aprobaty dla gabinetu był od początku epidemii wyraźnie na plusie. W szczytowym momencie - 31 marca - było to nawet +56 punktów procentowych. Później ten wskaźnik spadał, ale w miniony piątek wciąż wynosił +20 punktów. Według poniedziałkowego badania już spadł do -2 punktów procentowych.
Autorka/Autor: pp/dap
Źródło: PAP, tvn24.pl