Były prezydent USA Donald Trump został postawiony w stan oskarżenia. "To jest polityczne prześladowanie i ingerencja wyborcza na najwyższym poziomie w historii" - ocenił Trump. Byłego amerykańskiego przywódcy bronią politycy Partii Republikańskiej, w tym przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy. "Amerykańskie społeczeństwo nie będzie tolerować tej niesprawiedliwości" - oświadczył. Lider demokratów w Senacie zaapelował z kolei o umożliwienie spokojnego przebiegu procesu.
Powołana przez nowojorską prokuraturę wielka ława przysięgłych zagłosowała w czwartek za postawieniem zarzutów byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Sprawa dotyczy zapłaty aktorce porno Stormy Daniels za milczenie w czasie kampanii wyborczej w 2016 roku.
"To jest polityczne prześladowanie i ingerencja wyborcza na najwyższym poziomie w historii" - stwierdził Trump w oświadczeniu. "Demokraci kłamali, oszukiwali i kradli w swojej obsesji, by 'dorwać Trumpa', ale teraz zrobili coś nie do pomyślenia - postawili zarzuty kompletnie niewinnej osobie w rażącym akcie ingerencji wyborczej" - dodał.
Na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social ocenił, że "USA są teraz krajem trzeciego świata". Jak podał CNN, adwokat Trumpa Joe Tacopina stwierdził, że Trump zostanie zatrzymany i formalnie postawiony w stan oskarżenia prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
McCarthy: społeczeństwo nie będzie tolerować tej niesprawiedliwości
W czwartek swoje oburzenie informacjami wyraził szereg polityków republikanów. Przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy ocenił, że prokurator Alvin Bragg "nieodwracalnie zniszczył nasz kraj, próbując ingerować w wybory prezydenckie". "Podczas gdy rutynowo wypuszcza na wolność brutalnych przestępców, by terroryzowali nasze społeczeństwo, wykorzystał nasz święty system sprawiedliwości jako broń przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi" - oświadczył na Twitterze.
"Amerykańskie społeczeństwo nie będzie tolerować tej niesprawiedliwości, a Izba Reprezentantów pociągnie do odpowiedzialności Alvina Bragga za jego bezprecedensowe nadużycie władzy" - dodał spiker niższej izby Kongresu.
Potencjalny rywal w wyścigu o nominację broni Trumpa
Prokuraturę skrytykował również gubernator Florydy Ron DeSantis, uważany za potencjalnego rywala Trumpa w wyścigu o nominację republikanów w nadchodzących wyborach prezydenckich. Ocenił, że "wykorzystanie systemu prawnego jako broni w celu realizacji programu politycznego stawia rządy prawa na głowie". "To jest nieamerykańskie" - dodał.
Zapowiedział, że Floryda nie pomoże organom ścigania w procesie ściągania byłego prezydenta do sądu. W stanie tym mieści się posiadłość Trumpa Mar-a-Lago.
Były rywal Trumpa w wyścigu o nominację partii, senator Ted Cruz nazwał decyzję "bezprecedensową i katastrofalną eskalacją" i używaniem wymiaru sprawiedliwości jako broni.
Pence: to wielka szkoda dla kraju, Trump musi o siebie zadbać na sali sądowej
Wiceprezydent w administracji Trumpa Mike Pence określił oskarżenia jako "skandal" i "wielką szkodę dla kraju". - Uważam, że to bezprecedensowe oskarżenie (…) jest oburzające i wydaje się, że dla milionów Amerykanów to nic innego, jak politycznie motywowane postępowanie, prowadzone przez prokuratora, który ubiegał się o stanowisko, obiecując, że postawi w stan oskarżenia byłego prezydenta - mówił w rozmowie z CNN.
- W czasie, gdy Amerykanie zmagają się z tak wieloma sprawami, to jeszcze bardziej podzieli nasz kraj. Wysyła okropny sygnał o naszym wymiarze sprawiedliwości. Uważam, że prokurator okręgowy z Manhattanu powinien to lepiej przemyśleć, stawiając na pierwszym miejscu interes narodowy - dodał.
Ocenił jednak, że nie ma powodu, by wzywać sympatyków Trumpa do protestów. Były prezydent - oświadczył - "powinien zadbać o siebie na sali sądowej i na tym powinien się skupić".
Lider demokratów w Senacie: pozwólmy na spokojny proces
Demokraci podkreślają z kolei, że Trump nie jest ponad prawem. - Zachęcam zarówno krytyków, jak i zwolenników pana Trumpa, by pozwolili na spokojny i zgodny z prawem proces - komentował lider ugrupowania w Senacie Chuck Schumer.
Była spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi napisała na Twitterze, że "wielka ława przysięgłych działała na podstawie faktów i prawa". "Nikt nie jest ponad prawem i każdy ma prawo do procesu, by udowodnić swą niewinność" - wskazała.
"Miejmy nadzieję, że były prezydent spokojnie uszanuje system, który daje mu to prawo" - dodała.
Biały Dom na razie nie skomentował oskarżeń wobec byłego prezydenta.
Cohen: nie chcę go widzieć w kajdankach
W opinii byłego prawnika Trumpa Michaela Cohena, który miał w imieniu byłego prezydenta dokonać zapłaty za milczenie, "największą jego (Trumpa - red.) obawą jest to, że będzie miał zrobione zdjęcie do kartoteki policyjnej i że przy jego nazwisku będzie oznaczenie 'kryminalista'".
- Teraz Trump może się gniewać na swoich byłych doradców. To także przez nich znalazł się w takim położeniu (…). Donald Trump nie lubi przyznawać się do winy, winę zawsze ponosi ktoś inny, ale to od niego pobiorą odciski palców i zrobią mu zdjęcie do kartoteki policyjnej - zaznaczył.
Cohen oświadczył również, że nie chce widzieć byłego prezydenta w kajdankach. - Nie chcę, żeby zrobiono z niego pośmiewisko, bo to nadal były prezydent Stanów Zjednoczonych. Im bardziej dbamy o renomę tej funkcji, tym mocniejsza nasza pozycja w świecie – mówił.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters, BBC, CNN