Pojawiają się pytania, czy prezydent USA wycofa się z rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją. Brytyjski analityk do spraw wojskowości Michael Clarke ocenia, jakie są na to szanse i kiedy taki scenariusz może się spełnić.
- Zakończenie wojny w Ukrainie było jedną z głównych przedwyborczych obietnic Trumpa.
- Trwają rozmowy pokojowe, którym towarzyszy często nerwowa polemika między politykami z Rosji, Ukrainy i USA.
- Analityk Michael Clarke uważa, że drogi USA i Europy mogą rozejść się już wkrótce.
- Prezydent USA Donald Trump za kilka tygodni wycofa się z rozmów pokojowych między Rosją i Ukrainą - ocenił w rozmowie ze stacją Sky News brytyjski analityk ds. wojskowości Michael Clarke. W jego opinii do rozejścia się dróg między USA i Europą może dojść podczas szczytu NATO w Holandii w czerwcu tego roku.
Zdaniem eksperta, który rozmawiał ze Sky News, Trump jest pod dużą presją zawarcia umowy pokojowej w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania w Białym Domu, czyli do 30 kwietnia. - Myślę, że sprawa porozumienia może zostać odłożona na później, a prezydent USA skupi się na innych kwestiach - ocenił Clarke w wywiadzie udzielonym w środę brytyjskiej stacji.
"Trumpowi nie zależy na tym, co się stanie z Ukrainą"
Jako cel amerykańskiej polityki rozmówca wskazał wypracowanie na nowo stosunków z Rosją i zniechęcenie w ten sposób Moskwy do pogłębiania relacji z Pekinem. - Trumpowi nie zależy na tym, co się stanie z Ukrainą - ocenił. Jego zdaniem Trump chce tylko pozbyć się problemu. - Putinowi oferuje szansę na powrót do światowej polityki jako jednemu z trzech wielkich dyktatorów, którymi są Trump, Putin i Xi Jinping - powiedział Clarke.
- Putin z pewnością nie chce teraz zakończyć walk. (...) Wie jednak, że Trump traci cierpliwość i zainteresowanie wojną, dlatego chce trzymać prezydenta USA w niepewności. W razie niepowodzenia rozmów o zawieszeniu broni Putin obwini o to kogoś innego - przewiduje analityk. Zaznaczył, że "należy traktować poważnie przywódcę Rosji w kontekście jego ambicji odtworzenia jak największej części dawnego imperium sowieckiego w Europie Wschodniej i Środkowej".
"Ukraina jest nam absolutnie niepotrzebna"
- Zachód nie potrzebuje Ukrainy - ocenił Clarke. - Zachód czuje się odpowiedzialny za Ukrainę, ponieważ, podobnie jak większość państw postsowieckich, Ukraina skłaniała się ku Zachodowi i chciała dołączyć do rodziny wolnorynkowych, liberalnych demokracji. Ale Ukraina jest nam absolutnie niepotrzebna - przyznał rozmówca Sky News.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Zauważył, że przystąpienie Kijowa do UE w rzeczywistości stworzyłoby wiele problemów, biorąc pod uwagę m.in. wielkość tamtejszej produkcji rolnej. Podobnie byłoby, gdyby Ukraina dołączyła do NATO. Jego zdaniem, "Sojusz stałby się rozdęty i groziłby mu chaos organizacyjny".
Autorka/Autor: kk/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/EPA/PAP