Tymczasowy rząd Kirgistanu ogłosił w niedzielę, że rozpoczęło się śledztwo w sprawie umowy na dostawy paliwa do amerykańskiej bazy w Manas. Baza ta ma istotne znaczenie dla operacji wojskowych w Afganistanie. To z niej przerzucani są do kraju m.in. kończący misję w Afganistanie polscy żołnierze.
Prokuratura nowego rządu, który doprowadził do ustąpienia w zeszłym miesiącu prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa, rozpoczęła dochodzenie w sprawie przekupstwa, w które uwikłany miał być jego syn Maksim.
Maksim Bakijew podejrzewany jest o nieuiszczenie cła od 1,8 mln ton paliwa lotniczego od 2005 roku (według oskarżycieli, syn b. prezydenta sprzedawał paliwo amerykańskim firmom zaopatrującym bazę w Manas).
Czy Waszyngton tolerował korupcyjne praktyki?
Informacja o otwarciu dochodzenia zbiega się w czasie z rozpoczęciem w ubiegłym tygodniu przez Kongres USA przesłuchań, które mają odpowiedzieć na pytanie, czy Waszyngton tolerował korupcyjne praktyki dla zapewnienia funkcjonowania bazy w Manas.
Przeciwnicy Bakijewa krytykowali amerykańskie poparcie dla jego rządu i oskarżali Waszyngton o przymykanie oczu na prześladowanie opozycji. Tymczasowy rząd Kirgistanu 16 kwietnia ogłosił przedłużenie na rok zgody na funkcjonowanie amerykańskiej bazy.
Baza w Manas jest punktem przerzutowym m.in. polskich żołnierzy. Stało się o niej głośno w kwietniu, kiedy okazało się, że polscy wojskowi utknęli w tym miejscu na trzy tygodnie. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24