Pomiędzy prezydentem Lechem Kaczyńskim i niemiecką kanclerz Angelą Merkel istnieje "dobry kontakt", jednak relacje między Polską i Niemcami w sprawach merytorycznych pozostają napięte - ocenia niemiecki opiniotwórczy dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Gazeta nawiązuje do niedawnej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Berlinie, podkreślając, że to znów polski prezydent, a nie jego brat, premier Jarosław, dyskutował z Merkel o przyszłości Europy. - Są ku temu powody: Lech jest bardziej przystępny niż jego brat bliźniak - tłumaczy autor artykułu.
Jak podkreśla gazeta, pani kanclerz "zainwestowała" sporo wysiłków, by nawiązać dobre stosunki z prezydentem RP. Autor przypomina spotkanie Trójkąta Weimarskiego w Mettlach w grudniu ubiegłego roku i wizytę Merkel w marcu 2007 r. na Helu, gdzie oboje spacerowali po wydmach. Pochodząca z NRD Merkel wspominała przy tej okazji, że bez walki Polaków o wolność nie byłaby dziś kanclerzem - zaznacza "FAS".
Palące problemy do rozwiązania Dziennik przypomina, że w czerwcu, podczas szczytu UE w Brukseli, Merkel i Lech Kaczyński spędzili całą noc, targując się o system ważenia głosów w Radzie Unii, podczas gdy brat Jarosław, kontaktujący się z nimi przez telefon, odegrał rolę "tego złego".
Autor wyraża obawę, że - biorąc pod uwagę wyniki sondaży, w których PiS prowadzi - relacje między Polską i Niemcami pozostaną trudne także po wyborach do Sejmu 21 października.
Jak twierdzi "FAS", już teraz jedynie nieliczne osoby z otoczenia Kaczyńskich patrzą na Niemcy w sposób rzeczowy, a nie "wypaczony przez historię". Jako osoby, które odeszły, wymienia między innymi Andrzeja Krawczyka, Radosława Sikorskiego oraz Pawła Zalewskiego.
Po drugiej stronie łączy odchodzą partnerzy do rozmów, panuje cisza, a przecież istnieją palące problemy do rozwiązania. Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung
Zdaniem autora, problemem w polsko-niemieckich stosunkach jest to, że Polska ma stale poczucie, iż "osiągnęła za mało", co powoduje, że nie uznaje ona sygnałów dobrej woli.
Za fakt pozytywny można uznać uroczystości urodzinowe Guentera Grassa w Gdańsku - ocenia "FAS". Gazeta podkreśla, że nawet Lech Wałęsa zrezygnował z żądania odebrania nobliście, po ujawnieniu jego służby w Waffen-SS, honorowego obywatelstwa miasta. Tylko PiS podtrzymało protest - zauważa gazeta.
Dyrektor placówki naukowej Polen-Institut w Darmstadt, Dieter Bingen podkreśla z kolei, że władze w Warszawie pozytywnie odniosły się do jego projektu wydania podręcznika do nauki języka polskiego dla niemieckich gimnazjów. "Dobre i to" - stwierdza w konkluzji "FAS".
Źródło: PAP