Czy Unia Europejska powinna dążyć do przekształcenia się w federację, którą można by nazwać "Stanami Zjednoczonymi Europy"? Według zwolenników powstania federacji europejskiej to jedyny sposób, by Europa liczyła się na politycznej i gospodarczej mapie świata. Tylko czy taki pomysł w ogóle jest realny?
Idea Stanów Zjednoczonych Europy nie jest nowa. Była żywa także prawie 100 lat temu, gdy USA przechodziły największy kryzys w swojej historii, a Europa podnosiła się po pierwszej wojnie światowej. Dziś to hasło powraca - również w kontekście gospodarczego kryzysu.
Federalna Europa z poparciem
Mi trudno sobie wyobrazić osoby żyjące w Europie, które chciałyby ginąć i umierać za błękitny sztandar z dwunastoma gwiazdkami. dr Leszek Jesień z Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych
- Musimy mieć struktury do szybkiego działania, bo nawet gdyby rozmawiać z Chińczykami czy Afryką no to musi być Europa partnerem. Takie Stany Zjednoczone Europy - ocenia były prezydent Lech Wałęsa.
Podobnego zdania są jego następca Aleksander Kwaśniewski oraz były szef MSZ, a obecnie senator Włodzimierz Cimoszewicz. - Europa musi współdziałać bardziej w wymiarze politycznym, bo przecież jest dzisiaj tajemnicą poliszynela, że będąc ciągle gigantem ekonomicznym jest zerem politycznym we współczesnym świecie - podkreśla Cimoszewicz.
Głosy, by powstały Stany Zjednoczone Europy pojawiają się również wśród zachodnich polityków. "W perspektywie należy przekształcić komisję Europejską w rząd, który będzie kontrolowany przez Parlament Europejski. A to oznacza Stany Zjednoczone Europy" - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder.
- Jest to jakiś pomysł, jeśli chodzi o szukanie takiego organu, który miałby być przyszłą europejską egzekutywą, takim ciałem zarządzającym. Komisja (Europejska - red.) się bardzo do tego nadaje - przyznaje politolog dr Monika Poboży.
Z Komisją Europejską na czele
KE to organ składający się dziś z 27 komisarzy pochodzących ze wszystkich państw Europy. Stałby się rządem kontynentalnych Stanów Zjednoczonych.
Z hasłem "Stany" automatycznie kojarzy się jedno państwo - USA, na czele, którego stoi władza federalna z prezydentem. - Ten system może funkcjonować, bo władza ma monopol na politykę zagraniczną i monetarną i politykę obroną - tłumaczy amerykanista prof. Bohdan Szklarski.
Ale każdy ze stanów, który jest częścią USA może między innymi nakładać podatki czy uchwalać własne przepisy prawa. Ma swojego gubernatora i parlament. A wszelkie spory z władzą centralną rozstrzyga amerykański Sąd Najwyższy.
- Mamy do czynienia z elementami federalizmu w ramach Unii Europejskiej. To nie jest federacja w rozumieniu państwa, tak jak Stany Zjednoczone, tak jak Niemcy, gdzie mamy landy, czy Szwajcaria gdzie są kantony i zanik podmiotowości prawnomiędzynarodowej - zauważa Poboży.
Bo Unia Europejska, choć ma swoją walutę i prowadzi spójną politykę w wielu dziedzinach, to nie może wypowiedzieć wojny czy zawrzeć pokoju, nie ma swojego rządu, czy wojska. - Ten twór powinien mieć stolicę i stolicą za pewne byłaby Bruksela. Tym bardziej, że byłaby to na pewno stolica łatwa do przyjęcia dla wszystkich, stolica państwa, które jest niezwykle słabym państwem na granicy rozpadu, jakim dzisiaj jest Belgia - uważa Szklarski.
Kto chciałby umierać za błękitny sztandar?
Tylko pytanie kogo Stany Zjednoczone Europy miałyby objąć i jakby powstały. Czy byłby to kolejny szczebel integracji europejskiej, czy nowy twór na gruzach unii?
- Powstanie Europy federalnej może dojść do skutku na gruzach Unii Europejskiej, czyli jest rzeczą oczywistą, że ta Europa federalna hipotetycznie zakładając miałaby znacznie węższe granice niż ma obecnie Unia Europejska - przekonuje politolog dr Artur Staszczyk.
Mapa polityczna Europy mogłaby się zmienić zatem następująco - w miejscu Unii Europejskiej obejmującej 27 państw, powstałaby federacja, w skład której wszedłby tylko unijny rdzeń, a więc Niemcy i Francja, państwa Beneluksu i - być może - osłabione kryzysem Włochy.
Wciąż jednak trudno ocenić, gdzie na tej mapie byłaby Polska. Choć ewidentnie ostatnie działania polskiego rządu wskazują, że z gry w razie rozpadu Unii nie chcemy wypaść. Ale są też argumenty, które wizję Stanów Zjednoczonych Europy mogą pogrążyć. Np. brak czegoś co można by nazwać narodem europejskim.
- I to jest coś co sobie rzeczywiście trudno wyobrazić. Bo pomimo wielu marzeń federalistów europejskich - takiego ludu po prostu nie ma - komentuje dr Leszek Jesień z Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. - Mi trudno sobie wyobrazić osoby żyjące w Europie, które chciałyby ginąć i umierać za błękitny sztandar z dwunastoma gwiazdkami - dodaje Staszczyk.
PRZEMÓWIENIE SIKORSKIEGO W BERLINIE - CZYTAJ W CAŁOŚCI PRZEMÓWIENIE SIKORSKIEGO - ANALIZA KOMENTARZE PRASY ZAGRANICZNEJ PO WYSTĄPIENIU SZEFA MSZ
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ European Union