Parlament Europejski poparł w głosowaniu podniesienie ceł na nawozy importowane do Unii Europejskiej z Rosji i Białorusi. Za głosowało 411 europosłów, przeciwko było 100, wstrzymało się od głosu 78.
Głosowanie PE oznacza, że przyjął on mandat do negocjacji rozporządzenia z państwami członkowskimi w ramach Rady. Rozporządzenie ma wejść w życie 1 lipca.
Import nawozów z Rosji
Od 2022 r., kiedy Rosja rozpoczęła pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie, UE wdrożyła szereg sankcji, a także zwiększyła taryfy celne, aby ograniczyć handel z agresorem. W rezultacie import do UE z Rosji spadł o 85 proc. w porównaniu z poziomami sprzed wojny.
Jednak nadal na rynek UE trafiają rosyjskie produkty, co napędza rosyjską machinę wojenną. Przykładowo import mocznika i nawozów azotowych do UE z Rosji znacznie wzrósł w ciągu ostatnich lat. Wolumeny importu były już niepokojąco wysokie w 2023 r. (3,6 mln ton, o wartości 1,28 mld euro, co stanowi ponad 25 proc. całkowitego importu UE), a w 2024 r. wzrosły do 4,4 mln ton o wartości 1,5 mld euro (co stanowi 30 proc. całkowitego przywozu).
Nowe rozporządzenie zakłada, że wzrost taryf na nawozy azotowe będzie następował stopniowo w okresie przejściowym trwającym trzy lata. Poprzez zwiększone cła rosyjski udział w imporcie nawozów do UE ma być stopniowo zastępowany innymi źródłami.
Wsparcie unijnego rynku
Cła mają wspierać wzrost krajowej produkcji nawozów w UE, która ucierpiała podczas kryzysu energetycznego i z powodu napływu nawozów z Rosji. Produkcja UE osiągnęła zaledwie 14 milionów ton w 2023 r., w porównaniu ze średnią 18 milionów ton w poprzednich 5 latach.
Pomimo zamknięcia niektórych zakładów produkcyjnych w wyniku wzrostu cen energii, przemysł europejski ma około 20 proc. wolnych mocy produkcyjnych (ok. 3 milionów ton). Oczekuje się, że jeśli zostaną wykorzystane, te wolne moce produkcyjne mogłyby niemal całkowicie zrekompensować niedobór wynikający ze zmniejszenia rosyjskiego importu do UE.
Środki taryfowe umożliwią również dalszą dywersyfikację dostaw z krajów trzecich. Na rynku światowym jest wielu dostawców, którzy mogą zastąpić rosyjskich eksporterów, w tym Egipt, Algieria, Norwegia, Maroko, Oman i USA.
Cła będą miały zastosowanie również do Białorusi, aby zapobiec obchodzeniu potencjalnego importu rosyjskiego do UE przez ten kraj.
Polska największą ofiarą
Europosłanka Marta Wcisło (KO) powiedziała w środę na konferencji w PE, że Europę zalewają nawozy z Rosji i Białorusi, a największą ofiarą jest Polska.
Podkreśliła, że pierwszej połowie 2024 roku do Polski sprowadzono z Rosji i Białorusi ponad 700 tys. ton nawozów o wartości 1 mld euro, a to ponad 60 proc. całego importu nawozów. - Na poziomie unijnym wygląda to również bardzo niepokojąco. W 2024 roku do Unii Europejskiej wpłynęło 4,4 mln ton rosyjskich nawozów za ponad 1,5 mld euro. To ponad 30 proc. całego unijnego importu nawozów. Od początku wojny w Ukrainie do Unii wpłynęły z Rosji i z Białorusi nawozy za 6,4 mld euro. To są krwawe pieniądze, które finansują wojnę i napaść Rosji na Ukrainę - powiedziała europosłanka.
Dodała, że Rosja cały czas zwiększa produkcję nawozów. - W ubiegłym roku osiągnęła rekordową (produkcję) 63 mln ton nawozów, a w 2030 roku liczba może wzrosnąć do 80 mln ton. Ten wzrost napędzany jest eksportem do Unii Europejskiej, co zagraża wszystkim europejskim producentom nawozów w całej Unii Europejskiej. Dlatego propozycja Komisji Europejskiej o nałożeniu ceł na nawozy z Rosji i Białorusi to krok w dobrym kierunku - zaznaczyła.
Zdaniem Wcisło to odpowiedź na wieloletnią ekspansję rosyjskich produktów na rynku UE, opartą na nieuczciwej konkurencji i na niskich cenach gazu, bo jest on głównym składnikiem wykorzystywanym do produkcji nawozów. Stanowi ponad 60 proc. ceny nawozu.
Grupa Azoty, polski producent nawozów i potentat na europejskim rynku, zwracała wcześniej uwagę, że masowy import z Rosji może mieć konsekwencje dla bezpieczeństwa żywnościowego Unii Europejskiej. "Ograniczenia w produkcji nawozów (w UE spowodowane rosnącym importem - red.) prowadzą za sobą ograniczenia w produkcji amoniaku, kwasu azotowego oraz technologicznego CO2 - wszystkie te komponenty są krytyczne, m.in. w sektorze spożywczym do celów chłodzenia, pakowania żywności, uboju, dezynfekcji, produkcji napojów gazowanych" - wyjaśniła Grupa Azoty.,
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET