Zdaniem strażaków biorących udział w akcji gaśniczej w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria pożar nie rozprzestrzenia się, ale wciąż powstają skupiska ognia. Pożar gasi siedem śmigłowców, w tym polski Black Hawk. Po porannych mgłach do akcji przystąpiły dwa włoskie samoloty gaśnicze. Akcję gaśniczą relacjonuje ekipa TVN24.
W walce z ogniem uczestniczy pięć maszyn z Czech oraz po jednej z Polski i ze Słowacji. Do koordynacji działań wykorzystywany jest jeszcze śmigłowiec czeskiej policji, który nie transportuje wody. Po południu w środę przyleciały z Włoch dwa samoloty gaśnicze typu Canadair.
Maszyny pobierają wodę bezpośrednio z jeziora Milada położonego między Uściem nad Łabą a Czeską Szwajcarią. Jezioro to sztuczny zbiornik powstały na terenie dawnej kopalni węgla brunatnego. Obszar został zamknięty, ale pobieranie wody, starty i lądowania obserwują z brzegu dziesiątki widzów.
Pożar gasi ponad 450 strażaków z 80 zespołów. Obszar pożaru został podzielony na kilka części. Kierownictwo akcji ma nadzieje, że w czwartek uda się zlikwidować niektóre z ognisk. Dowódca zawodowej straży pożarnej z Uścia nad Łabą Roman Vyskoczil powiedział dziennikarzom, że chcą m.in. ugasić część pożaru nad domami w Hrzensku.
Patrol powietrzny stwierdził, że najprawdopodobniej nie została uszkodzona jedna z największych atrakcji regionu - Brama Pravczicka, czyli skalny most oraz znajdujący się obok hotel i restauracja Sokole Gniazdo. Strażacy uznali także, że nie są konieczne dalsze ewakuacje zagrożonych miejscowości. Rozwój sytuacji ma zależeć od pogody, zwłaszcza od siły wiatru.
Działania gaśnicze na miejscu obserwuje ekipa TVN24: reporter Bartłomiej Ślak i operator Marcin Walczak.
PSP: polski śmigłowiec w środę wykonał ponad 130 zrzutów wody
Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski przekazał, że w środę polscy strażacy i policjanci biorący udział w gaszeniu pożarów lasów w Republice Czeskiej wykonali łącznie cztery loty.
- Podczas nich dokonano łącznie 134 zrzuty wody, każdy po 3 tys. litrów, co daje około 400 tysięcy litrów wody - przekazał Kierzkowski.
Pożar lasów w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria wybuchł w niedzielę rano. We wtorek dowódcy akcji ratowniczej informowali, że żywioł rozprzestrzenił się na obszarze ok. 30 hektarów. Nie było informacji o rannych mieszkańcach lub strażakach w rejonie objętym pożarami.
Przyczyny powstania pożaru są przedmiotem policyjnego śledztwa. Rzecznik policji z Uścia nad Łabą Daniel Vitek powiedział dziennikarzom, że policja ma pewne tropy, ale brakuje jej konkretnych zeznań, które rzuciłyby światło na ten problem. Funkcjonariuszy interesują zeznania osób, które widziały, gdzie najpierw rozprzestrzeniał się ogień. Część czeskich mediów informuje także, że w niedzielę, gdy ogień pojawił się w Parku Narodowym, lokalni strażacy i strażnicy od razu domagali się pomocy i wsparcia z innych jednostek straży pożarnej. W odpowiedzi mieli usłyszeć, że trzeba poczekać, aż ogień sam się wypali.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24