Erdogan nie wyklucza budowy baz marynarki na Cyprze

Źródło:
PAP, Reuters

Ciągnący się od dekad grecko-turecki konflikt na Cyprze nie wygasa. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że jeśli będzie to "konieczne", jego kraj nie będzie wahał się przed zbudowaniem baz marynarki lub inne obiekty na swojej części wyspy.

W sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan na Cyprze Północnym wziął udział w obchodach upamiętniających 50. rocznicę podziału wyspy. Przemawiając przed zgromadzonym tłumem, oświadczył: - Jesteśmy gotowi na negocjacje, spotkania i ustanowienie długoterminowego pokoju i rozwiązań na Cyprze.

Konflikt grecko-turecki na Cyprze, który trwa od lat, dotyczy uznania dwupaństwowości (za czy czym opowiadają się tureccy Cypryjczycy) lub połączenia w formie federacji (orędownikami takiego rozwiązania są greccy Cypryjczycy).

Podzielony CyprPAP

Turcja nie wyklucza budowania baz, jeśli będzie to "konieczne"

W rozmowie z mediami po powrocie Erdogan przestrzegł przed działaniami eskalującymi napięcia na Cyprze. Jak napisała agencja Anatolia, podkreślił, że "współudział w masakrach w Izraelu nie służyłyby ani greckim Cypryjczykom, ani Grecji".

Oświadczył też, że Turcja nie będzie krępować się, by budować bazy marynarki wojennej czy innych struktur morskich na Cyprze Północnym, jeśli będzie to "konieczne". - My też mamy morze - dodał.

Erdogan wykluczył wznowienie negocjacji pokojowych - choć wcześniej deklarował coś odwrotnego - dopóki obie strony podzielonej wyspy nie zasiądą do rozmów "jak równy z równym".

Premier Grecji Kyriakos Micotakis z kolei w niedzielę napisał w mediach społecznościowych, że utrzymujący się podział Cypru jest "nie do pomyślenia" i wyraził nadzieję na zjednoczenie wyspy.

Dzień wcześniej natomiast deklarował, że Grecja i Turcja zgodziły się niedawno omówić sposoby poprawy stosunków, ale "fakt, że o tym rozmawiamy, nie oznacza, że ​​się zgadzamy i, co ważniejsze, że się wycofujemy".

Konflikt grecko-turecki na Cyprze

Cypr podzielony jest na należącą do Unii Europejskiej Republikę Cypryjską oraz Turecką Republikę Cypru Północnego (TRCP), której państwowość uznaje Ankara. Na północy obecnych jest ponad 30 tysięcy tureckich żołnierzy.

Republika Cypryjska, reprezentowana przez greckich Cypryjczyków, jest członkiem UE od 2004 roku, natomiast państwowość Cypru Północnego uznaje tylko Turcja.

Zarówno tureccy Cypryjczycy, jak i Ankara, opowiadają się za rozwiązaniem dwupaństwowym. Na to nie zgadzają się Grecy, będący zwolennikami zjednoczenia w formie federacji.

W czerwcu przywódca libańskiego Hezbollahu Hasan Nasrallah zagroził Cyprowi, że jeśli pozwoli Izraelowi na wykorzystywanie swoich lotnisk i baz do ćwiczeń wojskowych, Hezbollah może uznać to za "część wojny" między Izraelem a palestyńskim Hamasem w Strefie Gazy.

Cypryjskie władze oceniły te groźby za "oderwane od rzeczywistości". Zapewniono, że rola kraju w izraelsko-palestyńskim konflikcie ma charakter wyłącznie humanitarny.

Autorka/Autor:akr/kg

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock