Decyzja polityków w Waszyngtonie i Seulu o zawieszeniu wspólnych ćwiczeń w Korei Południowej nie oznacza, że wojska obu państw całkowicie zaprzestaną treningu oraz wzmacniania swoich zdolności - oświadczył dowódca wojsk USA w Korei, generał Vincent Brooks. Dodał, że nie otrzymał żadnych instrukcji dotyczących zawieszenia wszelkich ćwiczeń.
Generał Vincent Brooks wyraził nadzieję, że wstrzymanie manewrów amerykańsko-południowokoreańskich przyczyni się do budowy zaufania na Półwyspie Koreańskim i przełoży się na "większą efektywność" negocjacji w sprawie denuklearyzacji Korei Północnej
- Nie spodziewam się, aby to był koniec wszystkich ćwiczeń i treningów, jakie znamy, ale raczej tych widocznych ćwiczeń (…), które mogą wywołać niepotrzebną nerwowość w czasie, gdy tak ważna jest budowa zaufania - powiedział dowódca sił amerykańskich w Korei Południowej (USFK), cytowany przez agencję informacyjną Yonhap. Dodał, że nie otrzymał żadnych instrukcji dotyczących zawieszenia wszelkich ćwiczeń.
Generał Brooks zaznaczył, że USA i Korea Południowa wciąż "mają powody, by wątpić", że zagrożenie ze strony północnokoreańskiego reżimu minęło. - Nie widzieliśmy zniszczenia rakiet, zniszczenia systemów broni nuklearnej, redukcji ich rozmiaru i siły ani jednostek wracających do garnizonów, więc warunki fizyczne się nie zmieniły - powiedział.
Dla Pjongjangu to "prowokacyjne" ćwiczenia
Waszyngton i Seul zdecydowały niedawno o odwołaniu manewrów morskich oraz dorocznych ćwiczeń Ulchi Freedom Guardian, które planowano na zbliżające się trzy miesiące. Pentagon motywował tę decyzję wsparciem dla wprowadzania w życie wyników spotkania prezydenta Donalda Trumpa i przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una z 12 czerwca.
Na konferencji prasowej po szczycie w Singapurze Trump zapowiedział, że na czas negocjacji wstrzymane zostaną wspólne manewry wojsk USA i Korei Południowej, które ocenił jako kosztowne i "bardzo prowokacyjne" względem Pjongjangu.
Władze Korei Północnej od dawna krytykowały te ćwiczenia, uznając je za przejaw wrogiej polityki Waszyngtonu i Seulu.
Gest, który łatwo cofnąć
W podpisanym po szczycie wspólnym oświadczeniu Kim ponownie zapewnił o skłonności do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego". W dokumencie nie znalazł się konkretny grafik tego procesu, ale Trump zapowiadał, że rozpocznie się on "bardzo szybko".
We wtorek delegacje z Waszyngtonu i Seulu rozpoczęły kolejną, trzecią w tym roku rundę negocjacji w sprawie podziału kosztów utrzymania około 28,5 tysięcy amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Korei Południowej. W ramach obecnej umowy, która wygasa z końcem roku, Seul płaci za to ponad 850 milionów dolarów rocznie, co odpowiada blisko połowie całkowitego kosztu.
Po szczycie w Singapurze część ekspertów oceniała, że zapowiedź wstrzymania manewrów jest gestem, który wygląda na ważniejszy, niż jest w rzeczywistości. Główne wspólne ćwiczenia wojsk USA i Korei Południowej mają miejsce na wiosnę i w tym roku już się odbyły. Mogą zostać wznowione, jeśli nie będzie postępów w denuklearyzacji.
Autor: mk//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Army