Na świecie rośnie liczba osób zakażonych nowym wariantem koronawirusa - Pirola. Przyciąga on szczególną uwagę naukowców, bo różni się od poprzednich wariantów. Co wiadomo na jego temat?
Nowy wariant koronawirusa - BA.2.86, znany pod nazwą Pirola, od kilku tygodni budzi obawy ekspertów. Jak dotąd wystąpił już w łącznie co najmniej 11 krajach, a w połowie sierpnia Światowa Organizacja Zdrowia uznała go za "wariant do obserwacji". Przyczyną zaniepokojenia jest głównie jedna ważna cecha, która odróżnia go od poprzedników. Chodzi o liczbę mutacji.
Wysoce zmutowany nowy wariant koronawirusa
Cytowany w czwartkowym artykule na łamach "Yale Medicine" ekspert ds. chorób zakaźnych Scott Roberts wyjaśnia, że BA.2.86 jest nowym podwariantem znanego Omikrona. Podkreślił, że ma ponad 30 mutacji i "tak wysoka ich liczba jest tu znacząca". Eksperci zastanawiają się bowiem, czy w związku z tym ludzie będą odporni na ten wariant. Dr Roberts zauważa, że "na tę chwilę nikt tego nie wie". - Każdy wirus dotykający drogi oddechowe ewoluuje stopniowo w czasie, gdy rozprzestrzenia się z osoby na osobę - podkreślił. - Pozostaje pytanie, czy BA.2.86 przyniesie tak samo duży wzrost liczby przypadków zachorowań, jak Omicron, czy jednak zniknie, na co wszyscy zapewne mają nadzieję - zaznaczył.
Kolejnym powodem do obaw jest - jego zdaniem - również to, że wykryte dotąd przypadki Piroli w różnych krajach nie były ze sobą powiązane. - To sugeruje pewien stopień transmisji w międzynarodowej społeczności, której nie wykrywamy - wskazał. CNN podaje, że krajem, w którym odnotowuje się największą liczbę przypadków Piroli jest Dania. To właśnie w tym kraju, pod koniec lipca, wariant ten został odkryty po raz pierwszy. Później wystąpił m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Francji, Izraelu, Portugalii i Szwecji.
Czy Pirola jest bardziej zakaźna od poprzedników?
Jak zastrzegają naukowcy w publikacji dla "Yale Medicine", jest obecnie za wcześnie, by stwierdzić, czy Pirola będzie bardziej zakaźna niż obecnie znane warianty. Jak opisuje CNN, z najnowszych badań wynika, że zagrożenie nowym wariantem może nie być aż tak duże, jak wydawało się jeszcze niedawno. Badacze z Uniwersytetu Pekińskiego oszacowali np., że Pirola jest o 60 proc. mniej zakaźna niż podwarianty Omicrona, co może tłumaczyć dlaczego została wykryta w wielu krajach, ale tylko w pojedynczych przypadkach. "Powiedziałabym, że będzie powoli krążyć w społeczeństwie" - przekazała CNN współautorka badania Yunlong Cao. Jednocześnie stacja zauważa, że wraz z napływem nowych danych, wrażenie o potencjalnym zagrożeniu ze strony Piroli może się jeszcze zmienić.
Na tę chwilę nie ma potwierdzonych dowodów na to, że Pirola powoduje cięższy przebieg choroby. Nie ma też jasnych sygnałów, co do jej objawów. Epidemiolog z WHO, dr Maria Van Kerkhove podkreśliła niedawno, że jak dotąd informacje na temat Piroli są ograniczone.
W związku z rozprzestrzenianiem się nowych wariantów COVID-19 w niektórych firmach i placówkach w USA powrócił obowiązek zasłaniania ust i nosa. Amerykańskie Centrum Zapobiegania i Prewencji Chorób (CDC) przekazało 30 sierpnia, że monitoruje obecność BA.2.86 w kraju i jak dotąd wykryto go w co najmniej czterech stanach. Podkreślono, że wzrost zachorowań i hospitalizacji z powodu koronawirusa w USA prawdopodobnie spowodowany jest jednak podwariantami XBB Omicrona, a nie BA.2.86.
Źródło: CNN, Yale Medicine, Today
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock